Wstępna umowa potwierdzająca przyznanie funduszy unijnych na projekt ropociągu z ukraińskich Brodów do granicy polskiej będzie jeszcze w tym miesiącu, dowiedziała się „Rz”. [wyimek]300 mln dol. może kosztować budowa rurociągu z Brodów do granicy z Polską[/wyimek]

Inwestycja ma poprawić bezpieczeństwo energetyczne, bo gdyby udało się ją zrealizować – umożliwi import ropy kaspijskiej do Europy. Tuż po podpisaniu ostatecznej umowy możliwa jest wypłata pieniędzy, ale nie wiadomo, czy i kiedy to nastąpi.

Pieniądze zostaną przeznaczone na potrzeby Sarmatii, która przygotowuje inwestycję. – Sam fakt przyznania dofinansowania nie przesądza, że zostanie ono wykorzystane ani że ropociąg powstanie – mówi „Rz” prezes państwowej spółki PERN Przyjaźń Robert Soszyński. PERN jest jednym z pięciu udziałowców Sarmatii. Soszyński tłumaczy, że by pieniądze unijne zostały uruchomione dla Sarmatii, musi ona wykonać konkretne przygotowania, mieć ostateczny projekt inwestycji, pozwolenia na budowę. – A do tego potrzebna jest decyzja wszystkich udziałowców Sarmatii, że rozpoczynamy budowę, i międzyrządowe porozumienie w tej sprawie – dodaje.

Wydaje się jednak mało prawdopodobne, że nastąpi to jeszcze w tym roku. Tym bardziej że by Sarmatia kontynuowała prace, potrzebuje dokapitalizowania. Prezes Soszyński przyznaje, że udziałowcy spółki mają się spotkać za kilka tygodni, by omówić tę kwestię. – Warunkiem startu budowy jest pewność, że będą dostawcy ropy z rejonu Morza Kaspijskiego oraz jej odbiorcy w Europie, a więc nie tylko polskie rafinerie – dodaje.

Projekt rurociągu jest dyskutowany od dziesięciu lat, gdy na Ukrainie powstał rurociąg z Odessy do Brodów, transportujący do rafinerii w głębi kraju ropę dostarczaną statkami do Odessy. Wtedy też powstał pomysł, by wykorzystać to połączenie, dobudowując rurociąg do Polski. Ale mimo wsparcia UE, która dofinansowała analizy projektu, decyzji o rozpoczęciu prac nie podjęto.