Piątek był kolejnym dniem spadków cen ropy. W Stanach Zjednoczonych surowiec staniał w ciągu dnia do poziomu 75,73 dol. za baryłkę. Był więc najtańszy od niemal miesiąca.
Przedwczoraj dział statystyk Departamentu Energii USA poinformował o znacznym wzroście zapasów ropy i produktów ropopochodnych na rynku amerykańskim w ostatnim tygodniu. Mały popyt na energię, mimo sezonu zimowego, to dla inwestorów dowód na utrzymującą się słabość amerykańskiej gospodarki.
Tymczasem zdaniem analityków wpływ na cenę surowców, w tym ropy, w najbliższym czasie będzie miał nie tylko rynek amerykański, ale także azjatycki. Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej w czwartym kwartale światowy popyt na ropę powinien być wyższy niż przed rokiem właśnie ze względu na ten region. Według najnowszej prognozy Bank of America – Merrill Lynch w 2010 r. ropa powinna kosztować 85 dol. za baryłkę. Wcześniej bank szacował, że cena ta wyniesie 75 dol. Oprócz rosnącego popytu wpływ na cenę ropy będzie miała słabość amerykańskiej waluty.
Ceny miedzi pozostają w cieniu wysokich zapasów surowca. Te zarządzane przez Londyńską Giełdę Metali są obecnie na poziomie najwyższym od kwietnia. W piątek miedź taniała o niecały 1 proc., do ok. 6475 dol. za tonę.
[i]reuters[/i]