Zagraniczni producenci, zgodnie z polskim prawem, będą musieli skompensować m.in. dostawy samolotów szkoleniowych dla armii i morskich rakiet.
16 nowych odrzutowców klasy LIFT i system szkolenia może kosztować nawet miliard dolarów. Wojskowy przetarg jeszcze nie wystartował, bo Ministerstwo Obrony Narodowej kończy uzgodnienia resortowe związane z zamówieniem na samoloty szkolno-bojowe niezbędne do treningu pilotów F-16. Ale offsetowi negocjatorzy już rozmawiają z potencjalnymi dostawcami. Wczoraj m.in. o ewentualnych kompensatach rozmawiano w resorcie gospodarki z przemysłową delegacją z Korei Południowej.
– Dostawcy wiedzą, czego oczekujemy. W założeniach do offsetu nie pozostawiamy wątpliwości, iż interesuje nas przejęcie lotniczych technologii, uruchomienie remontów i serwisu samolotów w Polsce, produkcja komponentów, nawet montaż całych maszyn – mówi Hubert Królikowski, dyrektor Departamentu Programów Offsetowych w Ministerstwie Gospodarki.
Samoloty LIFT – Lead-In Fight Trainer – to odrzutowce wyposażone w systemy bardzo podobne do tych zainstalowanych na wielozadaniowych bojowych jastrzębiach. Są drogie, a koszty przyszłej transakcji podniesie jeszcze skomplikowany system treningowy z drogimi urządzeniami elektronicznymi i symulatorami do ćwiczeń.
Na liście potencjalnych dostawców samolotów LIFT, a więc także inwestorów, jest koncern Korean Aerospace Industries, który oferuje tworzony z udziałem Lockheed Martin odrzutowiec T-50 Golden Eagle. Jego konstrukcja i wyposażenie awioniczne są wzorowane na samolotach F-16. O wejście na polski rynek zabiega też włoska Alenia. Szkolny odrzutowiec Aermacchi M-346 właśnie trafia do sił powietrznych Italii, a 48 nowych maszyn po ok. 20 mln euro za sztukę zamówiły Zjednoczone Emiraty Arabskie. Szanse w polskim przetargu ma też brytyjski BAE Systems z nową generacją samolotów Hawk AJT, którą brytyjski RAF zamówił do szkolenia pilotów eurofighterów. Starsze, zmodernizowane modele hawków oferuje Polsce armia fińska z własnych nadwyżek.