Szpiegowskie samoloty spóźnią się do Afganistanu

Na prośbę USA Polska wyśle na misję więcej żołnierzy, ale komplikuje się kontraktowanie dodatkowego uzbrojenia, które poprawiłoby ich bezpieczeństwo. MON obiecuje przyspieszyć działania

Publikacja: 07.12.2009 07:06

Obecnie używane przez polski kontyngent miniaparaty Orbiter już nie wystarczają. Na zdjęciu: polskie

Obecnie używane przez polski kontyngent miniaparaty Orbiter już nie wystarczają. Na zdjęciu: polskie żołnierki ze zdalnie sterowanymi powietrznymi zwiadowcami orbiter

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

MON wciąż nie ma umów o dostawę najpilniej potrzebnych bezpilotowych samolotów zwiadowczych, opancerzonych samochodów patrolowych czy sprawdzonych śmigłowców transportowych.

– Zamierzamy podpisać najważniejsze umowy o dostawę kluczowego sprzętu jeszcze w tym roku – zapewnia rzecznik MON Robert Rochowicz. Zaplanowane już na przyszły rok wojskowe wydatki afgańskie pochłoną 1,335 mld zł.

[srodtytul]Biurokratyczny paraliż[/srodtytul]

Problem polega na tym, że kontraktowanie sprzętu znów idzie za wolno – na co już kilka miesięcy temu zwracał uwagę były dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak. Przygotowanie zamówienia bardzo potrzebnych bezpilotowców (bsl) kilkakrotnie już utykało, mimo że mają być kupowane w ramach tzw. pilnej potrzeby operacyjnej. – W ostatniej chwili dokonywano kontrowersyjnych zmian w wymaganiach, wciąż niejasne są oczekiwania wojskowych decydentów – mówi Grzegorz Hołdanowicz, redaktor naczelny fachowego pisma „Raport WTO“.

Biurokratyczna procedura paraliżuje szybkie decyzje, a zdaniem Hołdanowicza bez zdalnie kierowanych powietrznych zwiadowców nie zmniejszymy ryzyka i strat na wojnie z talibami. Obecnie używane miniaparaty Orbiter nie wystarczają. – Potrzebujemy sprzętu, który może dłużej wykonywać w powietrzu zwiadowcze misje i dysponuje precyzyjniejszą aparaturą optyczną, a także urządzeniami do szpiegowania elektronicznego – mówi Hołdanowicz. Taki sprzęt jest drogi: jeden zestaw, kilka bezpilotowych samolotów i aparatura sterująca, kosztuje 10 – 20 mln dol.

Brak bsl to niejedyny problem. Wciąż nie ma rozstrzygnięcia w sprawie zakupu około 30 specjalnie wzmocnionych, odpornych na miny samochodów patrolowych. Na razie używamy wypożyczonych przez Amerykanów potężnych cougarów. Ale własne pojazdy typu MRAP powinniśmy mieć już w przyszłym roku. Przedłuża się jednak dyskusja, czy warto zamawiać ciężkie i niedostosowane do afgańskich warunków MRAP, których cena waha się od kilkuset tysięcy do miliona dolarów (ich produkcję w swoich zakładach w Łabędach chciałby uruchomić Bumar, a konkurencyjny projekt zgłasza Huta Stalowa Wola), czy zamówić lżejsze, bardziej mobilne wozy o wadze do 12 ton. Takie opancerzone pojazdy mogłyby powstawać także w kraju, np. w prywatnej firmie AMZ Kutno.

[srodtytul]Ważne naprawy[/srodtytul]

– Kto wie, czy nie ważniejszą sprawą od zakupu nowego sprzętu jest dziś systemowe rozwiązanie dostaw części zamiennych i bieżących napraw uzbrojenia w Afganistanie. To wciąż pięta achillesowa logistyków – mówi Artur Goławski z „Polski Zbrojnej“. Kontyngent nie dysponuje też opancerzonymi pojazdami ewakuacji technicznej.

– Nieskuteczne, improwizowane, doraźne rozwiązania tylko irytują ludzi – mówi Goławski. Jego zdaniem pilnie trzeba też uzupełnić wyposażenie żołnierzy w indywidualne radiostacje – od tego zależy coraz częściej ich bezpieczeństwo.

Karabinki z radomskiego Łucznika, amunicja z Mesko, kamizelki kuloodporne z Maskpolu czy radiolokacyjne systemy rozpoznawcze z Radwaru są na liście sprzętu oferowanego misji afgańskiej przez grupę Bumar. – Pisemną ofertę już dawno złożyliśmy MON, regularnie potwierdzamy gotowość dostaw, czekamy na odzew – mówi Monika Koniecko, rzecznik holdingu.

Po ubiegłotygodniowej katastrofie, która wyeliminowała jeden z czterech bojowych śmigłowców Mi 24, rośnie nacisk na dodatkowe wyposażenie kontyngentu w helikoptery transportowe. Zaplanowany zakup pięciu maszyn rosyjskiej produkcji Mi 17 już przesuwano, więc pewnie będzie problem z ich ekspresowym dostarczeniem w przyszłym roku.

– Sprawdzone śmigłowce nie stoją na półce – nie ma wątpliwości Andrzej Kiński, szef „Nowej Techniki Wojskowej“. A helikoptery czeka jeszcze kilkumiesięczna modernizacja – trzeba maszyny uzbroić i wyposażyć w osłony balistyczne niezbędne w afgańskich warunkach.

MON wciąż nie ma umów o dostawę najpilniej potrzebnych bezpilotowych samolotów zwiadowczych, opancerzonych samochodów patrolowych czy sprawdzonych śmigłowców transportowych.

– Zamierzamy podpisać najważniejsze umowy o dostawę kluczowego sprzętu jeszcze w tym roku – zapewnia rzecznik MON Robert Rochowicz. Zaplanowane już na przyszły rok wojskowe wydatki afgańskie pochłoną 1,335 mld zł.

Pozostało 90% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca