– To pieniądze wydane na leczenie, usuwanie skutków wypadków i podatki, których nie zapłaci osoba w wieku produkcyjnym – wyjaśnia Andrzej Maciejewski, zastępca Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad.
Do tego trzeba też doliczyć wydatki państwa związane z wypłacaniem rent czy czasową niezdolność do pracy osób rannych. W ubiegłym roku w Polsce na drogach zginęło 4,5 tys. osób. To o 1000 mniej niż rok wcześniej. Drogowcy wydali na poprawę bezpieczeństwa 100 mln zł. To głównie inwestycje w barierki ochronne czy wysepki spowalniające.
Do 2013 roku Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad chce ograniczyć liczbę ofiar do ok. 500 osób rocznie. – Będziemy na ten cel potrzebował ok. 150 mln zł co roku – mówi Andrzej Maciejewski. Tym czasem budżet na program Drogi Zaufana na ten rok to zaledwie 126 mln zł.
Jak wynika z wyliczeń Agnieszki Maciąg ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie, państwo wydało 1,5 mld zł na udzielenie pierwszej pomocy i hospitalizację rannych. Kolejne ponad 3,9 mld zł to utracone zarobki zabitych, od których ofiary nie zapłacą podatków.
Jeżeli liczba rannych w wypadkach drogowych nie zmniejszy się do 2015 roku, koszty ich leczenia wzrosną do ponad 2 mld zł.