– Gdybyśmy zostali wybrani jako inwestor dla Anwilu, to żeby sfinansować przejęcie, będziemy myśleli o kredycie i podwyższeniu kapitału – powiedział Marek Kapłucha, członek zarządu Zakładów Azotowych Puławy. Dodał, że po wypłaceniu dywidendy za ubiegły rok obrotowy w kasie spółki zostanie jeszcze ponad 300 mln zł. [wyimek]85–proc. pakiet akcji Anwilu zamierza sprzedać PKN Orlen[/wyimek]

– Anwil byłby dobrym uzupełnieniem dla Puław. To również spółka chemiczno-nawozowa. Widzimy też możliwości synergii logistycznych, bo jesteśmy położeni w różnych częściach Polski – stwierdził Kapłucha. Puławy to jeden z trzech inwestorów, którzy obecnie starają się o zakup 84,79 proc. akcji Anwilu (nazwy pozostałych nie są znane). Ich oferty analizuje zarząd Orlenu. Na przełomie lutego i marca ma podjąć decyzję, czy i z którym z ewentualnych nabywców będzie prowadził dalsze rozmowy. Jak dowiedziała się „Rz”, oferty cenowe różnią się od oczekiwań sprzedającego i być może zrezygnuje on ze sprzedaży Anwilu.

Kapłucha stwierdził również, że w IV kwartale 2009 r. ceny nawozów, które dają ok. 60 proc. przychodów puławskich zakładów, były niższe niż w III kwartale, choć wolumen sprzedaży nieco wzrósł. – Trudno się spodziewać wyraźnej poprawy wyników w IV kwartale wobec III. Trudno też oczekiwać dodatniego wyniku netto – zdradził członek zarządu spółki. W III kwartale 2009 r. (był to I kwartał roku obrotowego 2009/2010) przychody Puław wyniosły 383 mln zł, strata netto przekroczyła zaś 31 mln zł.

Pierwsze półrocze 2010 r. ma być już dla Puław lepsze, ponieważ pojawił się większy popyt zarówno na nawozy, jak i na chemikalia (m.in. kaprolaktam, melaminę). – Dane za styczeń potwierdzają, że sytuacja na rynku się poprawia. Mamy nadzieję, że pozwoli nam to również poprawić wyniki – powiedział Kapłucha.