Urodzony kierowca

Za tydzień w Bahrajnie, prawie 16 lat od tragicznego wypadku na torze Imola, w Formule 1 znów pojawi się nazwisko Senna. Bruno Senna

Publikacja: 07.03.2010 00:01

Bruno Senna (z prawej) ze swoim kolegą z teamu

Bruno Senna (z prawej) ze swoim kolegą z teamu

Foto: AFP

Gdyby nie reaktywacja kariery Michaela Schumachera, debiutant z Brazylii byłby pewnie najpilniej obserwowanym kierowcą podczas pierwszych wyścigów sezonu. Ze względu na wujka Ayrtona, którego uwielbiali kibice, sponsorzy i dziennikarze, a podziwiali – rywale. W chwili śmierci Senna miał 34 lata i do tego czasu zdążył wygrać 41 wyścigów, 80 razy stanął na podium, 65 razy wywalczył pole position. Mistrzostwo świata zdobył trzy razy.

Jest nawet coś symbolicznego w tym, że oba wielkie nazwiska wracają do Formuły 1 w tym samym czasie. Gdy samochód Senny uderzał w betonową zaporę, Benetton młodego Schumachera mijał właśnie niebezpieczny zakręt Tamburello. Pogrzeb Senny zepchnął w cień wszystkie inne wydarzenia. Wzięło w nim udział milion Brazylijczyków i wszyscy najważniejsi ludzie sportów motorowych. Nie było tylko Maxa Mosleya. – Pojechałem na pogrzeb Rolanda Ratzenbergera, bo wszyscy byli na pogrzebie Senny – tłumaczył później. Ratzenberger zginął na tym samym torze dzień przed Senną, ale wobec śmierci Brazylijczyka wszyscy o Austriaku zapomnieli.

Nikogo, kto interesuje się Formułą 1, nie dziwi to, że chociaż Bruno naprawdę nazywa się Lalli, woli używać nazwiska matki – siostry słynnego kierowcy (ojciec zginął w wypadku motocyklowym wiele lat temu). Chociaż zarzeka się, że chce, by pamiętano o nim ze względu na jego własne dokonania, to jednocześnie przyznaje, że nazwisko wujka otworzyło mu w tym sporcie kilkoro drzwi. – Mam nadzieję, że w krótkim czasie wszyscy zapamiętają mnie jako Bruno. Na początku nazwisko pomogło mi w znalezieniu sponsorów i kontaktów, ale by być kierowcą Formuły 1, trzeba mieć przede wszystkim talent.

Bruno właściwie nie miał wyboru. Ayrton Senna sam wyznaczył krewniaka na swojego następcę. Opuszczając w 1993 roku zespół McLarena, powiedział w jednym z wywiadów. – Jeśli myślicie, że to ja jestem szybki, poczekajcie trochę aż podrośnie mój siostrzeniec – mówił. W chwili śmierci wujka Bruno miał 11 lat.

Na swoją szansę czekał długo. Zadebiutuje w Grand Prix mając 26 lat. Wielu zawodników zaczynało dużo wcześniej od niego. Robert Kubica nie miał jeszcze 22 lat, gdy w sezonie 2006 zastąpił na torze Hungaroring Jacquesa Villeneuve’a. Nico Rosberg, który będzie teraz partnerem Schumachera w Mercedes GP, debiutował jeszcze wcześniej niż Polak.

Nie można jednak odmówić młodemu Sennie determinacji w dążeniu do celu. Przez wiele lat ścigał się w niższych klasach i czekał cierpliwie na swoją szansę. W 2006 roku zajął trzecie miejsce na koniec sezonu Formuły 3, startując w barwach zespołu należącego do Kimiego Raikkonena. Wtedy też zdarzył się najniebezpieczniejszy wypadek w jego karierze, który wszystkim przypomniał śmierć Ayrtona. Podczas wyścigu na torze w Snetterton jego samochód zetknął się oponami z bolidem Salvadora Durana i zaczął koziołkować przy prędkości 150 mil na godzinę, Brazylijczykowi nic się jednak nie stało.

Rok później Bruno przeniósł się już do Formuły 2, skąd na horyzoncie widać już Formułę 1, ale wielkich sukcesów w tej kategorii nie odniósł. Zaczął jeździć w azjatyckich grand prix i na koniec 2008 roku zajął drugie miejsce.

Gdy pod koniec 2008 roku na testy na torze Catalunya zaprosiła go Honda i Senna osiągał lepsze czasy niż Jenson Button, wydawało się, że kontrakt w F1 jest już blisko. Niestety, przyszedł kryzys i japoński koncern w ramach oszczędności zdecydował się porzucić drogi sport. Ross Brawn, który przejął zespół, podpisał w końcu kontrakt z innym Brazylijczykiem, doświadczonym Rubensem Barrichello.

Kryzys, który początkowo pokrzyżował mu plany, w końcu jednak okazał się dla Senny korzystny. Z rywalizacji wycofywały się teamy fabryczne, a ich miejsce zajmowały nowe zespoły, dla których główną troską stało się zamknięcie budżetu. A do tego przydatny był kierowca ze znanym nazwiskiem, który przyciągnie sponsorów – jeśli już nie mistrz świata, to niech będzie przynajmniej jego kuzyn. Senna negocjował m.in. z Manor GP i USF1. Porozumiał się dopiero z hiszpańskim Campos Meta, który również nie uniknął kłopotów i niedawno zmienił nazwę na Hispania Racing.

Bruno Senna cele stawia sobie ambitne, choć w tym samochodzie szanse zwycięstwa ma niewielkie. Na razie chciałby wygrywać z tymi, którzy startują z tego samego co on pułapu. – Chcę być najlepszym spośród wszystkich kierowców w nowych zespołach. A kiedyś chciałbym zostać mistrzem świata – zapowiada. Nazwisko, choćby przybrane, zobowiązuje.

Biznes
Polska kupiła kolejne nowoczesne bezzałogowce w USA i... sprzedaje bezzałogowce obserwacyjne Malezji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej