W środę wiadomość o kłopotach Rosnieftu podana przez Reuters spowodowała gwałtowny spadek ceny akcji koncernu na moskiewskich giełdach. W połowie sesji papiery traciły prawie 4 proc. Później spadki zostały wyhamowane.
– Rynki się obawiają, że ostatnie informacje dotkną wszystkich dużych klientów Rosnieftu, a co za tym idzie, negatywnie wpłyną na biznes koncernu. Ewentualne wstrzymanie eksportu ropy przez spółkę uderzy nie tylko w producenta, ale i w kupujących, co może spowodować wzrost cen ropy na świecie – ocenia w rozmowie z „Rz” Aleksandr Razuwajew, szef analityków IK Galleon Capital w Moskwie. Państwowy Rosnieft to największy rosyjski producent i eksporter ropy. W minionym roku wydobył 112 mln ton ropy i wyeksportował 48,4 mln ton. Ale jeszcze w 2003 r. był jedynie siódmą naftową spółką Rosji. Liderem branży został po przejęciu majątku ówczesnego lidera – prywatnego koncernu Jukos Michaiła Chodorkowskiego. Złoża i majątek Jukosu Kreml sprzedał na licytacji właśnie Rosnieftowi. Cenę sprzedaży eksperci uznali za zaniżoną.
[wyimek]400 mln dol. to kwota odszkodowania dla Jukosu, jaką ma zapłacić Rosnieft[/wyimek]
Od tego czasu w sądach USA i Europy akcjonariusze i zagraniczne spółki Jukosu (tylko one dalej działają legalnie) walczą o odszkodowania. W ubiegłym roku przed holenderskim sądem zapadł wyrok z pozwu Yukos Capital kontra Rosnieft. Sąd orzekł ok. 400 mln dol. od Rosnieftu na rzecz Yukos Capital. Rosyjski koncern nie zapłacił.
Yukos wystąpił więc o sądową egzekucję i taki nakaz otrzymał. W ślad za tym nakazy egzekucji dolarów napływających na konta Rosnieftu wydały sądy w USA i W. Brytanii. Rosnieft sprzedaje ropę tylko przez zagranicznych pośredników. Handel odbywa się w dolarach.