Ministerstwo Infrastruktury wprowadziło od piątku, 16 kwietnia, od 18.00 zakaz poruszania się po drogach publicznych samochodów ciężarowych o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 12 ton. Całkowity zakaz obejmuje samochody przewożące materiały niebezpieczne, w tym paliwa. Zakaz będzie obowiązywał do poniedziałku, 19 kwietnia do 6.00. Ministerstwo spodziewa się, że w związku z uroczystościami pogrzebowymi ofiar katastrofy prezydenckiego samolotu, do Warszawy i Krakowa może zjechać po milion osób.
Branża transportowa uważa, że zakaz utrudni przede wszystkim dystrybucję paliw, w związku z tym lepiej nie odkładać zakupów na poniedziałek. Dyrektor generalny Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego Leszek Wieciech jest zaskoczony informacją. - Nikt nas nie powiadomił, a do tej pory zawsze byliśmy włączeni w przygotowanie zakazów i cysterny miały specjalne przepustki. Raz nawet o drugiej w nocy wpuszczałem cysternę do Warszawy - wspomina. Dodaje, że nagle wprowadzony zakaz z pewnością utrudni zaopatrzenie stacji w paliwa. Każdego dnia setki cystern rozwozi paliwo z baz paliwowych po całej Polsce i dystrybucja działa siedem dni w tygodniu, po 24 godziny na dobę. Natomiast rzecznik Lotosu Marcin Zachowicz uspokaja, mówiąc, że stacje obsługiwane przez koncern są przygotowane na przerwy w dystrybucji.
Zakaz nie obejmuje przewozów świeżej żywności. Dlatego rzecznik sieci Biedronka Aneta Jaworska zapewnia, że zaopatrzenie wszystkich sklepów będzie normalne. Dodaje, że zakaz będzie miał niewielki wpływ na funkcjonowanie sklepów, bo w sobotę czynne będą tylko przez 4 godziny i całkowicie zamknięte w niedziele. Także szef logistyki sieci Carrefour Tomasz Sączek mówi, że żadnych braków w zaopatrzeniu nie będzie. Jednak przewoźnicy spodziewają się zaburzeń w pracy.
- Zakaz został wprowadzony bardzo późno, a w piątki samochody zawsze zjeżdżały do bazy. Zakaz może uziemić je gdzieś na trasie i utrudnić pracę w kolejnym tygodniu. W poniedziałek będzie duże spiętrzenie pracy - mówi wieloletni praktyk branży Dariusz Wakuła. - Znam przesłanki wprowadzenia zakazu, mimo wszystko uważam, iż jednodniowe wyprzedzenie z jakim przekazano nam tę decyzję to termin zdecydowanie za krótki - mówi dyrektor Raben Polska Janusz Anioł.
- Rozumiemy oczywiście, że tragedii i związanej z nią uroczystości pogrzebowej nie można było przewidzieć, ale sam fakt pogrzebu jest znany od kilku dni, może więc decyzję o ograniczeniu ruchu można było podjąć wcześniej? Wprowadzenie ograniczenia ruchu zmienia kompletnie planowanie transportu oraz terminy dostaw. W konsekwencji firmy logistyczne wstrzymają dostawy i odbiory towarów w Polsce, czego skutki odczują nie tylko producenci, ale prawdopodobnie również konsumenci finalni. Warto podkreślić, iż po raz pierwszy w historii wprowadzano ograniczenie z tak krótkim wyprzedzeniem, a zakaz ma trwać dłużej niż dotychczas obowiązujące - kończy Anioł.