Najnowszy model Jeep Grand Cherokee wjeżdża właśnie do salonów w USA.
Od początku przyszłego roku ma być już dostępny na całym świecie. W końcu tego roku Chrysler ma wprowadzić na rynek USA „500”, która docelowo ma być produkowana w fabryce w meksykańskim Toluca. Początkowo będzie to wersja podstawowa, potem również kabriolet. Oczekiwania producenta związane z tymi autami są ogromne. „500” ma wypełnić lukę w ofercie Chryslera, który nie ma małego auta. Jeep natomiast ma pokazać odrodzenie koncernu. Auto zostało został po włosku „dopieszczone” — ma skórzaną tapicerkę, wnętrze auta wyłożone jest drewnem, a kierownica jest podgrzewana.
Można sobie jeszcze dodatkowo zamówić telewizję satelitarną, albo ulubiony gadżet prezesa Fiata/Chryslera Sergio Marchionne — aplikację WI-FI, która powoduje, że auto zmienia się w Hot Spot. Całkowicie nowe jest zawieszenie auta, którego wysokość można dostosować do warunków drogowych. Nowy jest również silnik V-6, pozwalający oszczędzić przynajmniej 11 proc. paliwa. Podstawowa wersja nowego Jeepa kosztuje w USA 30 995 dol., o 500 dol. taniej, niż poprzedni model. Najdroższa, ze wszystkim wybranymi gadżetami, prawie 43 tys. dol. Jak auto ostatecznie zostanie przyjęte na rynku to dla Chryslera i Fiata być albo nie być. — To auto zawsze było najpopularniejszym modelem w ofercie marki — przypomina Rebecca Lindland z IHS Global Insight.
— Gdyby się nie udało, byłby to wielki cios dla firmy. Fiat ma ambitne plany wobec najnowszego Jeepa. Chce sprzedać do końca 2014 r. 800 tysięcy tych aut. Grand Cherokee ma przestać być modelem niszowym. d. w.