W 2009 r. na drogach UE zginęło ponad 35 tysięcy osób - mimo poprawy warunków bezpieczeństwa.
- Poczyniliśmy znaczne postępy od 2001 r. i udało nam się ocalić życie prawie 80 tys. ludzi. Jednak liczba zabitych i poranionych na naszych drogach jest nadal nie do przyjęcia — stwierdził w Brukseli komisarz ds. transportu, Siim Kallas.
Unia sama założyła zmniejszenie o połowę liczby wypadków w dekadzie 2001-10, ale ze wstępnych oszacowań Komisji wynika, że liczba zabitych w wypadkach zmaleje o 40 proc. W poprzedniej dekadzie spadek wyniósł 25 proc. W latach 2001-9 wskaźnik zabitych w Unii zmalał ze 133 do 69 na milion mieszkańców. Największy sukces osiągnęły na tym polu Łotwa, gdzie liczba ofiar zmalała o 54 proc. i Hiszpania ze spadkiem o 53 proc.
Wielka Brytania, Szwecja i Holandia wypadły najlepiej: odpowiednio 61, 62 i 66 ofiar na milion ludzi. Z drugiej strony tej skali znajdują się Rumunia i Grecja z liczbą 130 zabitych na drogach.
Komisarz Kallas przedstawił siedem strategicznych celów na lata 2010-20 mających doprowadzić do zmniejszenia tragicznych danych poprzez m.in. zaostrzenie norm uzyskiwania prawa jazdy i poświęcenie większej uwagi motocyklistom. — To jeden z niewielu obszarów, w którym liczba wypadków rośnie zamiast maleć — dodał.