Kto myśli, że po nową grę wideo trzeba iść do sklepu i zapłacić za kolorowe pudło z nośnikiem i instrukcją w środku – ten nie wie nawet, jak bardzo jest staromodny. Przyszłość tego biznesu to programy ściągane prosto z Internetu na dyski komputerów, konsoli czy telefonów komórkowych.
– W USA już tylko co druga gra na komputery PC sprzedawana jest na fizycznym nośniku. Reszta rozprowadzana jest przez sieć – mówi "Rz" Grzegorz Miechowski, prezes firmy 11 bit studios. To niewielki producent gier, który zamierza niedługo zadebiutować na polskiej giełdzie. Firma od początku stawia na dystrybucję cyfrową swoich tytułów, które będzie można ściągnąć z sieci.
Liczy na to, że tak jak twórcy gry "Wiedźmin", polskiego hitu o międzynarodowej sławie, znajdzie klientów na całym świecie. Z jedną istotną różnicą – biznesplan nie przewiduje płyt, pudełek i innych niepotrzebnych utrudnień. Miechowski nie wierzy w tradycyjne nośniki. – Proces ich zaniku będzie długotrwały i powolny, ale raczej nie ma od niego odwrotu – twierdzi. Skąd ten optymizm? Bo to się opłaca.
Korzyści z przejścia na dystrybucje cyfrową najprościej przedstawił w książce "Długi ogon" Chris Anderson, redaktor naczelny słynnego amerykańskiego technologicznego magazynu "Wired". Argumentował, że producent gry ściąganej przez klienta tylko przez sieć nie musi płacić za pudełko czy okładkę płyty DVD. Nie musi negocjować z właścicielem sklepu, który za każdy centymetr, jaki na półce zajmuje płyta czy pudełko, każe sobie słono płacić. "Regał sklepowy to w wielu aspektach marnotrawstwo. Do kosztów powierzchni sklepowej dochodzą pensje pracowników, energia i inne wydatki" – pisał.
To właśnie wspomniane przez Andersona ograniczenia sprawiają, że na sklepowych półkach z multimediami mamy tak naprawdę niewielki wybór. Znajdziemy tam tylko najpopularniejsze towary: płyty Madonny, gry sportowe firmy Electronic Arts (np. "FIFA") czy programy typu Word koncernu Microsoft. Tradycyjni sprzedawcy i dystrybutorzy nie mogą sobie pozwolić, by na drogich półkach leżał towar mniej znany. Skupiają się na tym, co najbardziej chodliwe.