Wokół sprawy zatrudnienia u węglowego giganta jest głośno po tym, jak zaczęła się debata wokół wieloletniej strategii spółki (rada nadzorcza Kompanii zwróciła dokument zarządowi oczekując pewnych poprawek). Do 2015 r. zatrudnienie w zatrudniającej obecnie ok. 62 tys. ludzi spółce ma spaść o kilkanaście tysięcy.
– Szacujemy, że do 2015 r. na emerytury odejdzie 14,5 tys. pracowników dołowych, jednak w tym samym czasie zatrudnimy 8,3 tys. ludzi, w tym 3 tys. absolwentów szkół górniczych, z którymi mamy podpisane umowy – wylicza Madej. – Liczymy się również ze sprzedażą kopalni Silesia w Czechowicach-Dziedzicach oraz wniesieniem Bolesława Śmiałego w Łaziskach do Tauronu. A to automatycznie oznacza zmniejszenie zatrudnienia w naszej spółce o ok. 2,5 tys. ludzi - dodaje.
Silesia zatrudnia bowiem ok. 800 osób (tę kopalnię chce kupić czeski EPH - trwa finalizowanie transakcji), w Bolesławie Śmiałym natomiast pracuje ok. 1700 osób. Niewykluczone, że Kompania zdecyduje się też na redukcję o 1400 osób zatrudnienia na powierzchni w związku z tworzeniem wspólnego dla wszystkich kopalń Centrum Usług Księgowych.
– Zmniejszenie zatrudnienia wiąże się z planem zmniejszenia wydobycia węgla z 41 do 34 mln ton rocznie - mówi Madej. – Ten proces trwa jednak od lat, ponieważ w 2003 r., gdy powstawała kompania Węglowa, zatrudniała ona ok. 85 tys. ludzi i miała zdolności wydobywcze na poziomie 55 mln ton węgla rocznie – przypomina.