W branży hotelarskiej zaczyna się ożywienie. Według najnowszych danych międzynarodowej firmy STR Global, która monitoruje wyniki osiągane przez hotele na całym świecie, w ostatnich ośmiu miesiącach wzrosło w porównaniu z ubiegłym rokiem obłożenie w hotelach, zwłaszcza w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Na zachodzie Europy frekwencja rośnie wolniej, ale szybciej poprawiają się wyniki ekonomiczne: średnia cena oraz przychód na pokój.
– W Polsce znaczna poprawa sytuacji branży widoczna jest zwłaszcza w ostatnich czterech miesiącach. Obłożenie hoteli w okresie wakacyjnym było o ok. 7 – 8 proc. lepsze niż w roku poprzednim, w niektórych miastach wzrost wyniósł nawet powyżej 10 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem – mówi Janusz Mitulski, partner w firmie doradczej Horwath HTL. Jego zdaniem, informacje napływające we wrześniu od hotelarzy wskazują, że wzrostowa tendencja powinna się utrzymać w kolejnych miesiącach. – Daje to szansę na wznowienie realizacji inwestycji, które w ostatnim czasie były odkładane – dodaje Mitulski.
Poprawiła się sytuacja zwłaszcza w droższych hotelach. Placówki cztero- i pięciogwiazdkowe szczególnie mocno odczuły spadek aktywności firm. Ubyło osób podróżujących służbowo, zmniejszyła się także liczba organizowanych firmowych spotkań i konferencji. Teraz ruch zaczyna rosnąć. – Jeszcze rok temu mieliśmy głęboki kryzys, zarówno jeśli idzie o frekwencję, jak i średnią cenę za pokój. Dziś frekwencja się ustabilizowała, co jest pochodną większego ożywienia podróży klientów korporacyjnych – mówi prezes Orbisu Laurent Picheral.
Mimo wzrostu frekwencji problemem polskich hoteli jest tegoroczny blisko 8-procentowy spadek średniej ceny za pokój i 2,2-procentowy spadek przychodu na pokój. Choć nadal oba te wskaźniki są lepsze niż w sąsiednich krajach Europy Środkowo-Wschodniej: na Węgrzech wynoszą bowiem odpowiednio 9,3 oraz 2,4 proc., natomiast w Czechach (te nieco wyprzedzają nas we wzroście frekwencji) – 13,3 oraz 7,1 proc.
Według dyrektora operacyjnego Accoru na Europę Wschodnią Bruno Coudry, kryzys branży w Polsce okazał się płytszy niż w innych krajach. – Rynek będzie się poprawiał, bo biznes korporacyjny ma się coraz lepiej. Jestem także optymistą, jeśli chodzi o rozwój turystyki, bo dla przyjeżdżających magnesem będą właśnie niskie ceny hoteli – mówi Coudry.