To pieniądze, których rząd nie wyda w tym roku na budowę nowych dróg i autostrad, mimo że ma je do dyspozycji.
Rok 2010 był do tej pory wyjątkowo ubogi w nowo oddawane odcinki. Kierowcy dostali zaledwie 55 km trasy ekspresowej nr 3 z Klucza do Myśliborza. Do grudnia mają zakończyć się roboty na kolejnych 40 km dróg ekspresowych i ponad 30 km autostrad.
Reszta jest jeszcze w proszku, dlatego nawet 7 mld zł z tegorocznej puli na budowę dróg może zostać przesunięte na 2011 rok. Nie wlicza się w to planowanej, ostatniej w tym roku transzy obligacji infrastrukturalnych o wartości ok. 2 mld zł, którą w grudniu ma wyemitować Bank Gospodarstwa Krajowego. Jak już pisaliśmy, w tej sytuacji jest ona mało prawdopodobna. Jak ustaliła „Rz”, jeszcze przed wrześniową emisja GDDKiA informowała Bank Gospodarstwa Krajowego, że sprzedaż kolejnych papierów w tym roku jest niepotrzebna.
Wyliczenia „Rz” zakładają, że jeszcze do końca tego roku do kasy KFD wpłynie 5 mld zł unijnych dotacji, na co liczy Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Jak mówi Marcin Hadaj, rzecznik GDDKiA, w tym roku urząd otrzymał już z Brukseli zwrot 1,4 mld zł za drogi zbudowane z unijnym wsparciem.
– Zgodnie planem finansowym KFD w tym roku powinno wpłynąć 8,19 mld zł z emisji obligacji, 4,78 mld zł kredytu z Europejskiego Banku Inwestycyjnego i 6,6 mld zł unijnych dotacji – wylicza Mikołaj Karpiński, rzecznik resortu infrastruktury. Kolejne ok. 8 mld zł to pieniądze z opłaty paliwowej, sprzedaży winiet i opłat za korzystanie z autostrad płatnych, a także środki budżetowe.