Planowane przez Unię Europejską zmiany w systemie własności gazociągów i odejście od zawierania długoterminowych kontraktów na dostawy gazu mogą doprowadzić do przekierowania dostaw tego surowca ostrzega Gazprom w komunikacie zawieszonym na swojej stronie internetowej.
— Zamiast do Europy sprzedamy nasz gaz w Azji, ucierpią inwestycje w sieci przesyłowe i magazynowanie, zaś kontrakty krótkoterminowe i natychmiastowe doprowadzą do zmniejszenia produkcji, jeśli okaże się, że ceny spadły — straszy podpisany pod tym komunikatem wiceprezes Gazpromu, Aleksander Miedwiediew.
„W ten sposób zagwarantowanie dostaw będzie uzależnione od konkurencji na rynkach globalnych, przede wszystkim azjatyckiego. Ta reforma stwarza ryzyko nie doinwestowania całego europejskiego sektora gazowego” — czytamy w komunikacie.
Gazprom od dłuższego czasu poszukiwał możliwości umocnienia się w Azji po tym, jak praktycznie opanował rynek europejski. Należąca do monopolisty firma już dostarcza gaz skroplony do Japonii i Korei, zaś na początku przyszłego roku planuje zawarcie 30-letniego kontraktu na dostawę 30 mld metrów sześciennych gazu rocznie Chińskiej firmie China National Petroleum Corp (CNPC).
Miedwiediew przy tym prognozuje, że gazowe potrzeby Unii Europejskiej wzrosną w niedalekiej przyszłości, ponieważ złoża gazu na naszym kontynencie powoli się wyczerpują. Według wyliczeń Gazpromu popyt na gaz w krajach UE przewyższy własną produkcję o 380 miliardów metrów sześciennych w roku 2020 i o 440 mld w 2030. Gazprom, który jest głównym dostawcą gazu na naszym kontynencie zabezpiecza tradycyjnie już ok jednej czwartej popytu. W 2009 r. było to 140,6 mld metrów sześciennych.