– Obecnie jesteśmy wiceliderem tego rynku, ale w planach mamy zajęcie pierwszego miejsca w 2012 roku – mówi „Rz” Ryszard Florek, założyciel i prezes Fakro. W branży szacuje się, że obecnie pierwsze miejsce należy do duńskiej firmy Dolle.
Aby osiągnąć swój cel, polska spółka musi zwiększyć swoją aktualną sprzedaż o ok. 30 proc. Nie powinna mieć z tym problemów, jeżeli uda się jej utrzymać tempo z 2010 roku. W ciągu pierwszych dziesięciu miesięcy tego roku Fakro zwiększyło sprzedaż schodów strychowych o niemal 20 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym.
Spółka z Nowego Sącza produkuje już okna i schody w swoich zakładach na Ukrainie – skąd trafiają także na rynek rosyjski – oraz w Chinach, które są zapleczem m.in. dla rynków japońskiego, koreańskiego i malezyjskiego. W przyszłym roku Fakro zamierza zacząć składać schody w zakładzie w Chicago. – Mamy tam już halę produkcyjną, wstrzymywaliśmy się jednak z rozpoczęciem działalności ze względu na kryzys – wyjaśnia Ryszard Florek.
Kolejny krok w podboju światowego rynku schodów nowosądecka spółka zamierza zrobić, zdobywając Amerykę Południową. – Obecnie nasze schody eksportujemy do Chile, ale chcemy także produkować na tym kontynencie. Dlatego planujemy budowę fabryki w Brazylii – zapowiada Ryszard Florek. Możliwe, że budowa zakładu ruszy w 2012 roku.
Ile może kosztować inwestycja w Ameryce Południowej? – Jak na taką inwestycję jest to znacząca kwota. Szacujemy ją na kilka milionów dolarów. Znacznie więcej będą nas jednak kosztować rozwój dystrybucji i działania promocyjne – wyjaśnia właściciel firmy.