Wczoraj doszło do kolejnego w ostatnich dwóch miesiącach przejęcia w branży turystycznej. Polska spółka należąca do niemieckiego giganta TUI kupiła akcje Centrum Podróży. – Powiększamy bazę naszych klientów – tłumaczy prezes TUI Poland Marek Andryszak. TUI chce także poprzez punkty sprzedaży Centrum (są w ośmiu galeriach handlowych dużych miast) zaoferować swoje produkty osobom, które do tej pory uważały niemiecką markę za cenowo niedostępną.
Wcześniej innego przejęcia dokonał giełdowy touroperator Rainbow Tours. Na przełomie października i listopada kupił za 4,2 mln zł biuro turystyczne Bee & Free specjalizujące się w wyjazdach do Egiptu, Turcji i Tunezji. Dzięki tej transakcji Rainbow chce w przyszłym roku sprzedać co najmniej 170 tys. wycieczek, a w przychodach przekroczyć pułap pół miliarda złotych. To nie koniec. Firma szykuje się właśnie do kolejnego przejęcia. Negocjuje z trzema biurami, z jednym z jest już blisko porozumienia. Fundusze na transakcję będą pochodzić z przeprowadzonej dwa miesiące temu emisji 2,5 mln akcji. Rainbow pozyskał z niej ok. 18 mln zł, z których zresztą sfinansował przejęcie Bee & Free.
Eksperci uważają, że kolejne takie transakcje są kwestią czasu. Sprzyja temu słaba kondycja części firm, które w ten sposób mogą się ratować przed upadkiem. – Firmy z branży turystycznej mogą się rozwijać na dwa sposoby: albo rozbudowywać sieć sprzedaży, albo przejmować inne biura – mówi wiceprezes spółki InfoServices Jacek Dąbrowski. Zdaniem ekspertów zmierzamy w kierunku modelu, w którym dominuje kilka dużych biur. Pozostałe mogą być dla nich pożywką.
– Sytuacja na rynku sprzyja konsolidacji, ale nie muszą to być przejęcia. Niewiele firm dysponuje teraz gotówką. Sądzę, że będziemy obserwować łączenie firm – podkreśla wiceprezes Rainbow Remigiusz Talarek.
Ale i dla takich przedsięwzięć potrzebna jest dobra kondycja. Tymczasem słabsze, niż oczekiwano wyniki finansowe giełdowej spółki turystycznej Travelplanet wstrzymały jej połączenie z czeską Invią.