Z naszych informacji wynika, że w przyszłym miesiącu przez Gdańsk rosyjskie firmy prześlą do swoich zagranicznych kontrahentów nawet milion ton ropy. Zainteresowanie korzystaniem z polskiego terminalu wzrosło z powodu konfliktu naftowego na linii Mińsk – Moskwa. Od stycznia Rosjanie wstrzymali dostawy swojego surowca na potrzeby białoruskich rafinerii z powodu braku uzgodnień co do ceł i ceny.
Rosyjski koncern Transnieft, odpowiedzialny za eksport surowca, potwierdził kilka dni temu, że zamierza skierować na eksport dodatkowo ok. 1,5 mln t surowca, który nie dotrze na Białoruś. Eksport odbywać się ma drogą morską – z portów Noworosyjsk (nad Morzem Czarnym), Primorsk (nad Zatoką Fińską) i Gdańsk. Szefowie spółki PERN Przyjaźń, będącej głównym właścicielem Naftoportu, nie ujawniają, o ile wzrosną rosyjskie dostawy. – Możemy tylko potwierdzić, że spodziewamy się zwiększenia tranzytu – mówi „Rz” prezes PERN Robert Soszyński.
[wyimek]150 mln zł zarobiła w 2010 r. spółka PERN – główny udziałowiec Naftoportu[/wyimek]
Zwykle Rosjanie przez Gdańsk ślą 500 – 700 tys. ton surowca miesięcznie, choć Naftoport maksymalnie może przyjąć milion ton tej ropy. Płynie ona do Polski naftociągiem Przyjaźń (z Rosji przez Białoruś) do Płocka (czyli głównej rafinerii PKN Orlen), a następnie rurociągiem pomorskim do Gdańska. Naftoport pracuje też bowiem na potrzeby dwóch polskich rafinerii, prowadząc przeładunek sprowadzanej przez nie ropy.
Już w ubiegłym roku gdański terminal miał bardzo dobre wyniki, jeśli chodzi o tranzyt rosyjskiego surowca. Szef PERN nie ujawnia, ile spółka może zarobić na dodatkowych zleceniach z Rosji . Zapewnia, że liczy się nie tyle jednorazowy wzrost przeładunków, ile stabilność tranzytu w kolejnych miesiącach roku.