Ropa drożeje, bo zaostrza się sytuacja w Egipcie, ale także w Jemenie i Jordanii. Pogłębiają się obawy, że zamieszki zdezorganizują funkcjonowanie Kanału Sueskiego, jednego z głównych szlaków transportu ropy z Bliskiego Wschodu – wędruje tędy 25 proc. światowej produkcji tego surowca.
Główny ekonomista Międzynarodowej Agencji Energetycznej dr Fatih Birol uważa, że blokada kanału jest mało prawdopodobna. – Mam nadzieję, że rynki się uspokoją, ponieważ taki rozwój sytuacji nie jest korzystny dla nikogo, ani dla producentów, ani dla importerów – mówił. Jego zdaniem obecna sytuacja już jest niebezpieczna, ponieważ cena ropy powyżej 100 dolarów za baryłkę jest zagrożeniem dla ożywienia gospodarczego w Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych.
– Dzisiaj wszyscy są wpatrzeni w informacje z Egiptu i z Jemenu – mówił wczoraj Christophe Barret, analityk rynków energetycznych francuskiego Credit Agricole. Także jego zdaniem ceny ropy powyżej 100 dolarów za baryłkę dzisiaj nie są do zaakceptowania. Należy się więc spodziewać, że we własnym interesie OPEC zdecyduje się na zwiększenie wydobycia. Jak na razie, stanowisko kartelu brzmi: żadne zwiększenie limitów nie jest przewidywane przed konferencją ministerialną w czerwcu 2011. Zdaniem prezesa Royal Duch Shell Petera Vosera OPEC może bez żadnych problemów zwiększyć produkcję o 5 mln baryłek dziennie.
Zamieszki w Egipcie zmusiły firmy do zamknięcia tamtejszych fabryk. W obawie przed zagrożeniami dla pracowników General Motors wstrzymał produkcję w zakładach pod Kairem. Rzecznik Daimlera ujawnił, że zamknięta została jego egipska fabryka, a zatrudnieni w niej cudzoziemcy zostali odesłani do domu. Podobnie postąpiło BMW, a Volkswagen wstrzymał wysyłkę aut do Egiptu, bo nie ma żadnej gwarancji, że dotrą one do właścicieli. Do czwartku, ale z możliwością przedłużenia przerwy, zamknął swoją fabrykę Nissan. Według informacji rzecznika japońskiego koncernu zakład ten i tak już nie produkował od ostatniej niedzieli. Jej czterech japońskich pracowników jest już w kraju. Produkcję wstrzymali także dostawcy komponentów motoryzacyjnych, co z kolei zwiększy kłopoty producentów także w Europie, gdzie braki części zmusiły do znaczącego obniżenia produkcji aut.
[ramka]