– O godz. 10 rusza druga tura rozmów – mówi „Rz” Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW. Pierwsze rozmowy w poniedziałek nie przyniosły efektów. Zwiazkowcy i zarząd JSW od 11 stycznia są w sporze zbiorowym. Chodzi o podwyżkę płac. Strona społeczna domaga się 10 proc., zarząd mówi o 2,3 proc. Tłumaczy, że roszczenia związkowców kosztowałyby spółkę dodatkowe 200 mln zł rocznie, a ta chce wydać na inwestycje w 2011 r. 1 mld zł. Poza tym górnicy z JSW zarabiają najlepiej w branży 6,7 tys. zł miesięcznie brutto (dane za 2010 r.). To więcej niż w giełdowej Bogdance, gdzie średnia pensja wynosiła w 2010 r. 6350 zł.
Jednak coraz częściej słychać głosy, że zarząd JSW może ustapić w kwestii płac, jeśli związkowcy zdecydują się na szybkie negocjacje zbiorowego układu pracy. Ten bowiem musi być wynegocjowany przed planowanym na II kw. 2011 r. debiutem giełdowym kopalń z Jastrzębia. zresztą sam zarząd JSW, gdy odmówił 10 proc. wzrostu płac, informował, że nie wyklucza wzrostu wynagrodzeń wyższego niż 2,3 proc., jeśli strona społeczna usiądzie do rozmów o zbiorowym układzie pracy. Przypomnijmy, że z 61 punktów tego dokumentu uzgodniono na razie mniej niż połowę.