Konkurencyjny certyfikat ma obniżyć cenny audytu w lasach

Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Radomiu jako pierwsza zdobyła certyfikat PEFC (Programme for Endorsement of Forest Certification) świadczący o tym, że drewno pochodzi z miejsca, gdzie jest prowadzona gospodarka leśna zgodna z międzynarodowymi standardami

Publikacja: 17.02.2011 12:57

Konkurencyjny certyfikat ma obniżyć cenny audytu w lasach

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

- Zaraz po ogłoszeniu informacji o uzyskaniu przez nas tego certyfikatu, zgłosiło się do nas wiele firm, które chcą kupować drewno oznaczone PEFC, by móc swoje wyroby eksportować - mówi Mariusz Turczyk, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu.

Polscy leśnicy potrzebują jednak PEFC nie tylko po to, by pozyskać nowych klientów, dla których ten certyfikat jest istotny. Posiadanie konkurencyjnego certyfikatu pozwoli utrzeć nosa audytorom certyfikatu FSC (Forest Stewardship Council), którzy zaczęli żądać wygórowanych stawek za swoje audyty.

Anna Malinowska, rzecznik Lasów Państwowych przyznaje: Pojawienie się konkurencji w zakresie certyfikacji stwarza szansę obniżenia jej kosztów i zagwarantowania wysokiej jakości audytów, a klientom Lasów Państwowych daje możliwość wyboru certyfikatu, który będzie używany w kontaktach handlowych z nimi.

Dla przedstawicieli Lasów wymowny jest przykład z ubiegłego roku, gdy firma NEPCon za audyt RDLP w Białymstoku zażądała 150-170 tys. zł. - To kwoty trzy a nawet pięciokrotnie wyższe niż płacą za audyt dyrekcje w innych regionach kraju - mówiła wówczas Anna Malinowska, rzecznik Lasów Państwowych. Dla przykładu, audyt PEFC w radomskiej dyrekcji LP kosztował nieco ponad 30 tys. zł.

Dla leśników z Białegostoku nie do zaakceptowania były też inne warunki jakie postawił audytor, np. nie uwzględnianie merytorycznych uwag dyrekcji regionalnej w sprawie audytu. Pod koniec maja Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku skierowała pismo do prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sprawie "stosowania niedozwolonych praktyk monopolistycznych" przez firmy, które wykonują audyty gospodarki leśnej w systemie FSC. - Prowadzimy postępowanie wyjaśniające w sprawie wstępnego ustalenia, czy działania przedsiębiorców dotyczące certyfikacji gospodarki leśnej naruszają przepisy ustawy antymonopolowej - mówi Małgorzata Cieloch, rzecznik urzędu. Podkreśla, że jest to postępowanie wyjaśniające, czyli nie przeciw, ale w sprawie. - Jesteśmy w trakcie zbierania danych rynkowych od firm zajmujących się certyfikacją drewna. Jeśli ktoś posiada informacje, które mogą być pomocne w związku z prowadzonym postępowaniem może skontaktować się z urzędem w tej sprawie - zachęca Cieloch.

PEFC i FSC to najważniejsze certyfikaty w branży drzewnej i leśnej. O tym jak trudno sprzedać drewno bez posiadania któregoś z nich przekonała się właśnie Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku. W maju ub.r straciła certyfikat FSC.

Co ciekawe, choć certyfikatu nie ma ponad 30 nadleśnictw w północno-wschodniej Polsce, które wchodzą w skład Regionalnej Dyrekcji LP w Białymstoku, firmy nie chcą kupować drewna tylko od trzech nadleśnictw leżących na terenie Puszczy Białowieskiej: Białowieża, Browsk i Hajnówka.

To skutek działania organizacji ekologicznych, które przestrzegają przed kupowanie drewna z terenów cennych przyrodniczo. W obawie przed demonstracjami ekologów przed swoimi siedzibami, przedsiębiorcy wolą dmuchać na zimne. - Rozmawialiśmy z firmami drzewnymi na temat tego, że podczas pozyskiwania drewna w Puszczy Białowieskiej łamane są standardy - przyznaje Robert Cyglicki, dyr. Grennpeace Polska.

Jak twierdzi, organizacja dysponuje ekspertyzami długoletnich badaczy puszczy, którzy zwracają uwagę na niszczenie cennych gatunków roślin lub wycinanie starych drzew będących żerowiskiem dla dzięcioła białogrzbietowego, którego populacja gwałtownie spada. Cyglicki przekonuje, że Grenpece nie ma nic przeciwko pozyskiwaniu i sprzedaży drewna z nadleśnictw należących do dyrekcji w Białymstoku, ale tych, które leżą poza granicami Puszczy Białowieskiej. - Najlepiej byłoby, gdyby istniała możliwość wydawania certyfikatów osobno dla tych nadleśnictw poza Puszczą, bo wtedy bez problemu by je otrzymali. W przypadku Puszczy wymagania są restrykcyjne - mówi Cyglicki.

Podobne zdanie ma Ewa Pieczyrak z FSC Polska. Uważa, że sprawy finansowe nie były jedynym powodem zawieszenia certyfikatu FSC dla RDLP w Białymstoku. - Po analizie raportów z audytów z certyfikacji Białegostoku oraz ilości poleceń działań korygujących, które wdrażane były niezwykle opieszale można wnioskować, że RDLP Białystok nie traktuje certyfikatu FSC jako potwierdzenie prawidłowo prowadzonej gospodarki leśnej lecz jako warunek pozwalający na większą sprzedaż większej ilości drewna z tamtego regionu - ocenia Pieczyrak. Według niej, wysokie stawki jakich zażądała firma certyfikująca w przypadku RD LP w Białymstoku wynikały prawdopodobnie stąd, że audyt w Puszczy Białowieskiej wymaga zaangażowania ekspertów i wykonania specjalistycznych ekspertyz, a więc jest znacznie bardziej kapitałochłonny i trudniejszy niż w przypadku innych lasów w Polsce.

Konkurencyjny do FSC audyt PEFC odbywał się też w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Warszawie. Lada moment dyrekcja będzie posiadaczem certyfikatu PEFC. Jak mówią przedstawiciele Lasów, docelowo wszystkie dyrekcje regionalne mają mieć certyfikaty PEFC.

[ramka][srodtytul]Rozmowa z Mariuszem Turczykiem, rzecznikiem prasowym Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu[/srodtytul]

[b]Po co certyfikaty świadczące o tym, że gospodarka leśna jest prowadzona w zgodzie z międzynarodowymi standardami?[/b]

[b]Mariusz Turczyk:[/b] Takie są wymogi rynku. Coraz więcej firm biorących udział w przetargach na drewno zwraca uwagę, czy surowiec jest pozyskiwany w zgodzie z naturą z poszanowaniem interesów lokalnej społeczności. Wyroby z takiego drewna łatwiej sprzedać, bo z kolei nabywcy przerobionych towarów też zwracają na to uwagę. Istnieje coś takiego jak łańcuch dostaw. Papier oznaczony certyfikatem PEFC oznacza, że na wszystkich etapach jego produkcji, począwszy od pozyskania drewna, wszystko przebiegało zgodnie z wymogami tego certyfikatu

[b]Mieliście Państwo dotąd certyfikat FSC teraz dostaliście PEFC. Czym różnią się te certyfikaty?[/b]

Główna różnica jest to, że PEFC w przeciwieństwie do FSC uznaje najważniejsze polskie regulacje i przyjęte przez nasz kraj regulacje międzynarodowe. FSC kieruje się głównie własnymi regulacjami i np. nie można stosować nam niektórych środków ochrony roślin mimo, że polskie przepisy je dopuszczają i są one w kraju stosowane. PEFC jest mniej restrykcyjny pod tym względem.

[b]Jak ważny jest dla was taki certyfikat?[/b]

W przypadku PEFC jesteśmy pierwszą jednostką, która go posiada. To oznacza, że dotychczas zagraniczni klienci, którzy chcieli kupować produkty z tym certyfikatem, nie mogli sprowadzać drewna lub wyrobów z Polski, bo nie było go gdzie kupić. Teraz takie drewno można kupić w dyrekcji radomskiej. Po uzyskaniu certyfikatu dostaliśmy od razu wiele próśb od odbiorców drewna, by wysłać dokumenty potwierdzające uzyskanie PEFC, bo będą potrzebowali tych dokumentów na eksport towarów.

[b]Pojawiają się głosy, że takie certyfikaty to wymysł organizacji ekologicznych, dla których jest to źródło dochodów.[/b]

Nie zgadzam się z tym. Świadomość ekologiczna rośnie, także w Polsce i jestem przekonany, że certyfikat poświadczających, że prowadzona jest u nas gospodarka w równym stopniu zapewniająca społeczną, ochronną i produkcyjną funkcję lasów, jest dla nas bardzo ważny. Podobnie jak w przypadku lasów tropikalnych, które wycinano w olbrzymim stopniu, tak samo w przypadku każdych innych lasów to bardzo istotne, by pozyskiwanie drewna odbywało się bez pogwałcenia praw lokalnej ludności i bez szkody dla innych organizmów żywych.

[b]Ile kosztuje uzyskanie certyfikatów?[/b]

Cena w przypadku PEFC i FSC jest podobna ok. 10 gr na każdy hektar. My za certyfikat PEFC zapłaciliśmy ponad 30 tys. zł. W przypadku PEFC audyt odbywa się co 3 lata a w przypadku FSC - co 5 lat. Co roku, w obu przypadkach są jednak kontrole, czy standardy nie są łamane. [/ramka]

- Zaraz po ogłoszeniu informacji o uzyskaniu przez nas tego certyfikatu, zgłosiło się do nas wiele firm, które chcą kupować drewno oznaczone PEFC, by móc swoje wyroby eksportować - mówi Mariusz Turczyk, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu.

Polscy leśnicy potrzebują jednak PEFC nie tylko po to, by pozyskać nowych klientów, dla których ten certyfikat jest istotny. Posiadanie konkurencyjnego certyfikatu pozwoli utrzeć nosa audytorom certyfikatu FSC (Forest Stewardship Council), którzy zaczęli żądać wygórowanych stawek za swoje audyty.

Pozostało 93% artykułu
Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
„Rzeczpospolita” o perspektywach dla Polski i świata w 2025 roku