Polska przymierza się do budowy dróg i torów w systemie partnerstwa publiczno-prywatnego wartych ok. 18 mld zł. To m.in. autostrada A1 na południu Polski i A2 z Warszawy do wschodniej granicy Polski czy 50-km odcinek torów trasy Podłęże – Piekiełko między Krakowem a Zakopanem.
Ale los tych inwestycji zależy od tego, czy zobowiązania dotyczące ich budowy zostaną zaliczone do długu publicznego. Polski rząd miał nadzieję, że Eurostat (europejskie biuro statystyczne) zgodzi się, by tak nie było. Resort infrastruktury obawia się jednak, że jeżeli Eurostat nie podzieli jego zdania, dług może przekroczyć 55 proc. PKB, co spowodowałoby konieczność ostrych cięć wydatków.
Eurostat blokuje A1
Eurostat wydał negatywną opinię na temat projektu budowy 140-km odcinka autostrady A1 – między Tuszynem a Pyrzowicami (koszt ok. 3,5 mld zł). – Urząd twierdzi, że projekt budowy A1 powinien być zaliczony do długu publicznego – mówi „Rz" Radosław Stępień, wiceminister transportu. – Teraz będziemy z jednej strony dalej przekonywać Eurostat, by zmienił zdanie, z drugiej – postaramy się tak dopasować projekt, by uzyskał zgodę na pozostawienie go poza długiem i był atrakcyjny dla partnera prywatnego i banków – dodaje Stępień. Tym bardziej że banki już wyrażały zainteresowanie tym projektem.
Możliwości jest kilka: projekt może zostać podzielony na mniejsze fragmenty, możliwa jest też zmiana podziału ryzyka.