Przez dziesięć miesięcy 2011 r. sprowadzono do Polski prawie 12,5 mln ton węgla wobec 10,8 mln ton w analogicznym okresie 2010 r. W ostatnich dwóch miesiącach 2010 r. dotarło do Polski 3,35 mln. Jeśli ta dynamika utrzymała się w 2011 r., to rekordowy import węgla mógł wynieść ok. 15,85 mln ton. Licząc po średnich cenach importu węgla energetycznego i koksowego za dziesięć miesięcy (430,42 zł za tonę), byłby to rynek wart ok. 6,8 mld zł. Dlatego największy eksporter polskiego czarnego złota Węglokoks planuje wejść w import surowca.
– Spadkowy trend wydobycia w Polsce powoduje, że importujemy coraz więcej – mówi „Rz" Krzysztof Zarychta, analityk DM BDM. – Ale zgodnie z deklaracjami kopalń w tym roku wydobycie może wzrosnąć: w Bogdance o ponad 2 mln ton, w Jastrzębskiej Spółce Węglowej o 0,7 mln ton, a w Kompanii Węglowej o 1 mln ton. Według niego, jeśli tak się stanie, to przy założeniu wzrostu zużycia o ok. 2 proc. rocznie import powinien się stabilizować. – Chyba że ceny w Europie znowu spadną. Wtedy może rosnąć – dodaje Zarychta.
Zdaniem Janusza Steinhoffa, byłego ministra gospodarki, taki stan to też konsekwencja cen. Polskie kopalnie pracują coraz głębiej (nawet ponad 1 km pod ziemią), co kosztuje. Muszą inwestować rocznie w sumie ok. 3 mld zł, by zwiększać produkcję. – Spółki sprzedają wszystko, co wydobędą. Duży import to sygnał, że węgiel jest potrzebny – mówi „Rz" Steinhoff. W latach 1999 – 2001 Polska wprowadziła kwoty eksportowe mające na celu ograniczenie wwozu paliwa z Rosji i Czech. Dziś jednak trudno byłoby udowodnić dumping. Za granicą niższe są m.in. koszty płac, a np. w USA działają kopalnie odkrywkowe, w których eksploatacja jest wielokrotnie tańsza niż w głębinowych.
Krajowe kopalnie deklarują jednak, że w ciągu najbliższych lat zwiększą wydobycie w sumie o ok. 10 mln ton. Z polityki energetycznej Polski do 2030 r. wynika, że procentowo udział węgla kamiennego w produkcji energii spadnie. Będzie to efektem m.in. realizacji polityki Unii Europejskiej zmierzającej do redukcji emisji dwutlenku węgla. Ale ponieważ produkcja energii będzie u nas rosła, a część nowych inwestycji to bloki węglowe, to zapotrzebowanie energetyki na węgiel na poziomie ok. 60 mln ton rocznie się utrzyma.
W ciągu dziesięciu miesięcy 2011 r. najwięcej węgla przyjechało do nas z Rosji (7,4 mln ton), Czech (2,78 mln), USA (1,09 mln) i Ukrainy (0,47 mln). Jednocześnie Polska eksportuje surowiec. Plan na 2011 r. zakładał 7 mln ton sprzedaży za granicę, ale do końca listopada wyjechało 4,64 mln ton.