Branża lotnicza będzie musiała stawić czoła niesprzyjającemu klimatowi ekonomicznemu, szczególnie w Europie, ale Boeing do tej pory nie zanotował znaczącego zmniejszenia zamówień. – Mamy w produkcji ok. 4 tys. samolotów, których łączna wartość przekracza 300 mld dol. i powinniśmy poradzić sobie całkiem dobrze w tym roku. Anulowania zamówień zdarzają się zawsze, tak samo jak opóźnienia płatności. Mieliśmy parę takich przypadków, ale nie wykraczają one poza normę – powiedział Jim Albaugh, prezes komercyjnego działu Boeinga.
Amerykańska firma, która w zeszłym roku ogłosiła plan budowy nowej wersji modelu 737, oznaczonej jako 737 MAX, do tej pory przyjęła ok. 450 zamówień. Albaugh powiedział, że do końca roku jego firma ma nadzieję na osiągnięcie 1 tys. zamówień.
Prognozowany zysk światowej branży lotniczej w bieżącym roku wyniesie 3 mld dol., przeszło połowę ubiegłorocznego zysku wartego 7,9 mld dol. – zapowiedziało Międzynarodowe Stowarzyszenie Przewoźników Powietrznych (IATA). Głównymi powodami są drogie paliwo, stanowiące jedną trzecią kosztów linii lotniczych, oraz słabnąca światowa gospodarka.
– Ceny paliwa nieznacznie spadły, ale wciąż jest ono bardzo drogie biorąc pod uwagę dane historyczne. Powodem spadku cen są niekorzystne perspektywy gospodarcze. Strona kosztów poprawia się, ale jeśli gospodarka spowolni, ruch się zmniejszy, a zyski spadną. To z pewnością nie ułatwi życia liniom lotniczym – powiedział Tony Tyler, dyrektor generalny IATA.
Europejscy przewoźnicy spodziewają się straty przekraczającej 1,1 mld dol., niemal dwukrotnie większej od poprzedniej prognozy opublikowanej w marcu – ogłosiła IATA zakładając, że do końca roku baryłka ropy Brent średnio kosztować będzie 110 dol. Jak powiedział dyrektor generalny IATA, pomimo niesprzyjającego klimatu gospodarczego w Europie, linie lotnicze mogą znaleźć jasne punkty w Ameryce Północnej i Azji, gdzie wciąż jest szansa na osiągnięcie przyzwoitych zysków.