Pomarańczowe-rdzawe cacko kosztuje 1,3 mln dolarów, ale cena nie budzi emocji. McLareny tak mają. Tak samo, jak i szybkość jaką może osiągnąć ten model - 372 km/godzinę. Nasza straż miejska byłaby zachwycona, gdyby udało się jej dopaść właściciela takiego potwora,który pod maską ma 700 KM. Nawet gdyby wykorzystywał jedynie połowę swojej mocy.
W Paryżu panuje zgodna opinia, że jest to najbardziej zaawansowane technologicznie auto na świecie. Chociażby ze względu na zainstalowane w nim urządzenie dające możliwość wykorzystania energii kinetycznej. To powoduje,że jego moc zostaje dodatkowo zwiększona. Na rynku w sprzedaży pojawi się za rok.
Wokół P1 zgromadzili się podczas premiery tak dziennikarze, jak i prezesi z konkurencji. Nikt nie ukrywał, że to wielkie wydarzenie. Prezes marki,Ron Dennis też nie musiał się specjalnie wysilać z przemówieniem na premierowym pokazie: - Cały czas dążymy do perfekcji. To nasze DNA - mówił. Teraz firma w swojej ofercie ma trzy modele - 12C Coupe i 12 Spider. Ale Dennis nie ukrywał, że niedługo będzie miał ofertę także dla mniej zasobnych klientów, bo McLaren powoli zmienia strategię.Podstawowy model ma kosztować jedną dziesiątą tego, co P1 i będzie rywalizował z Porsche 911, a na rynku ma się pojawić za rok, lub dwa, najprawdopodobniej podczas salonu w Genewie w marcu 2014. Tam jest najlepsza oprawa dla luksusowych premier.
I mówi się już, że bardzo szybko,właśnie dzięki nowatorskim projektom McLaren może zagrozić również takim markom, jak na przykład Ferrari i to nie tylko na torach Formuły 1, ale i na drogach, gdzie takimi autami można się przejechać.
Przedstawiciele McLarena na konferencji prasowej zastrzegali się, że nie zamierzają nigdy stać się rywalem Ferrari. Dyrektor generalny marki,Antony Sheriff zapewniał, że ich skala produkcji jest znacznie mniejsza. Podczas gdy Ferrari, nawet teraz kiedy padł rynek włoski, a inni Europejczycy także bardziej liczą się z wydatkami, jest w stanie sprzedać 7,2 tys. aut, McLaren zadowala się 1,2 tys. Na razie. Bo auto „popularne" Mc Larena ma w przyszłości tę liczbę zdecydowanie zwiększyć. Chociaż na razie nie ma na przykład planów produkcji aut z czterema fotelami, jak jest to chociażby w modelu Ferrari FF.