We wtorek z apelem o rządową pomoc wystąpił Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM). – Tylko z tytułu załamania sprzedaży nowych samochodów w 2011 i 2012 roku do budżetu nie wpłynie ok. miliarda złotych. Trwają zwolnienia w fabrykach motoryzacyjnych, w których nastąpił ponad 20-procentowy spadek produkcji – alarmuje PZPM w wydanym oświadczeniu. Wskazał także na dramatyczną kondycję sieci dilerskich, gdzie zwolnienia planuje blisko 80 proc. firm, a według Związku Dealerów Samochodów do września przyszłego roku pracę straci ok. 6 tys. osób.
Branża chce m. in. wprowadzenia zmian podatkowych, polegających na pełnym odliczeniu VAT od samochodów firmowych oraz zastąpieniu akcyzy podatkiem uzależnionym od parametrów ekologicznych pojazdu. Postuluje też wprowadzenie zachęt przy kupnie nowego auta i jednoczesnym złomowaniu starego.
– Jeśli w najbliższym czasie rząd nie podejmie sugerowanych przez sektor działań, kolejną konsekwencją może być spadek inwestycji motoryzacyjnych w naszym kraju, a tym samym masowe zwolnienia w zakładach produkujących pojazdy, części i podzespoły – ostrzega prezes PZPM Jakub Faryś.
W poniedziałek związki zawodowe ze Śląska poinformowały o utworzeniu komitetu protestacyjno-strajkowego reprezentującego cztery największe centrale związkowe. Jako powód podano zagrożenie zwolnieniami w branży motoryzacyjnej i hutniczej, które w województwie śląskim należą do największych pracodawców. – Likwidacja miejsc pracy w tych przedsiębiorstwach może nie tylko osłabić gospodarkę, ale być źródłem wybuchu niepokoju społecznego w regionie – ostrzegają związkowcy.
Ich obawy budzi zwłaszcza sytuacja w tyskim Fiacie, a także w gliwickim Oplu. Jak informuje Instytut Samar, od początku roku produkcja w tych zakładach zmalała w ujęciu rocznym odpowiednio o 24,6 oraz 28,8 proc. W kolejnych miesiącach te spadki mogą się jeszcze pogłębić. Dlatego Opel od grudnia będzie pracował tylko na dwóch zmianach, zamiast na trzech jak dotychczas. – Zakład ma co prawda podpisaną umowę o utrzymaniu zatrudnienia, ale obawiam się, czy w razie dalszego spadku produkcji nie stanie się ona nieaktualna – powiedział „Rz" Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności.