Związany z Instagramem Reels, aplikacje Triller, Byte, Zynn, Dubsmash czy Clash to klony TikToka. Z najnowszych badań firmy analitycznej SensorTower wynika, że od kiedy Donald Trump rozpoczął wojnę z TikTokiem, liczba instalacji konkurencyjnych apek wzrosła o ponad 360 proc. Wszystko wskazuje na to, że dynamicznie do niedawna rosnąca popularność tej mobilnej platformy muzycznej, należącej do chińskiego koncernu ByteDance, to już przeszłość. A to może być ważna karta przetargowa w jednej z najważniejszych transakcji technologicznych tego roku.
ByteDance pod ścianą
Administracja Trumpa chce, by Microsoft wykupił TikToka. Początkowo miało chodzić jedynie o amerykańską wersję aplikacji, ale od kilku dni mówi się, że koncern Billa Gatesa ma przejąć działalność aplikacji pozwalającej kręcić krótki teledyski w Nowej Zelandii, Australii, a nawet Europie. „Financial Times", powołując się na nieoficjalne źródła, podał, że apetyt Waszyngtonu jednak rośnie i akwizycja Microsoftu miałaby dotyczyć również Indii, czyli największego rynku dla TikToka poza Chinami, a być może nawet całej działalności zagranicznej. Spekuluje się o cenie rzędu 50 mld dol. Eksperci twierdzą, że – biorąc pod uwagę, iż wartość ByteDance to nawet 140 mld dol. – cena nie jest wygórowana.
Czytaj także: Trump uderza w TikToka i WeChat. Strach przed chińską bezpieką
A ByteDance znalazł się pod ścianą. Trump oskarża chińskiego giganta o szpiegostwo i działalność dezinformacyjną na rzecz Komunistycznej Partii Chin. Jak informuje agencja Associated Press, prezydent USA już podpisał rozporządzenie, zgodnie z którym transakcje i umowy z tą firmą z Pekinu stają się nielegalne. Dla TikToka sprzedaż może być jedynym wyjściem, tym bardziej że presja ze strony konkurencji szybko rośnie.