PZU na litewskich zakupach

Drogie kiełbasy i szynki chętnie kupujemy nie tylko od święta. Na same kabanosy wydajemy 650 mln zł rocznie. To zaostrza konkurencję producentów.

Publikacja: 17.04.2014 01:59

PZU na litewskich zakupach

Foto: materiały prasowe

Tak zaciętej walki o polski rynek kabanosów nie było w Polsce już dawno. Na początku kwietnia z telewizyjnymi spotami reklamowymi wystartowali ich czołowi producenci – spółka Tarczyński i Zakłady Mięsne Henryk Kania. Obie firmy starają się zdobyć jak największe udziały w rynku wędlin, aby zmniejszyć dystans do największych: Animeksu oraz grupy Sokołów.

Mają o co walczyć. Branża szacuje, że w ciągu roku Polacy wydają na wędliny 15 mld zł. Z tego na kabanosy przypada 600–650 mln zł.

– Nasze działania reklamowe mają dużo większy zasięg niż w 2013 r. – mówi „Rz" Marek Kmiecik, wiceprezes i dyrektor marketingu spółki Tarczyński. Oprócz reklam w głównych stacjach TV i kinach firma ta uruchomiła też m.in. nową stronę internetową.

W tyle za konkurentem nie zamierzają pozostać ZM Henryk Kania. Prowadzą największą kampanię od 2010 r.

Z danych zebranych przez Kantar Media wynika, że producenci wędlin w Polsce nie szczędzą wydatków na promocję. W 2013 r. przeznaczyli na reklamy w mediach ponad 72 mln zł, wobec ok. 51,2 mln zł rok wcześniej (są to dane cennikowe bez rabatów).

Inwestycje w marki

– Branża skazana jest na inwestycje, rozwój produktów i budowę marek. Minęły czasy, kiedy prezesi spółek mówili, że nie wierzą w marketing w mięsie – mówi Jacek Sadowski, prezes agencji reklamowej Demo Effective Launching.

Kampanie reklamowe Tarczyńskiego i Kani ruszyły tuż przed Wielkanocą, bo jest to jeden z kluczowych okresów dla branży mięsnej. Konsumenci chętniej niż zwykle kupują wówczas nie tylko białą kiełbasę, ale także produkty droższe, o wyższej marży. - Święta Wielkanocne są bardzo ważne dla nas, ponieważ są ściśle powiązane z  produktami, które oferujemy. W okresie przedświątecznym sprzedaż naszych szynek, głównie pod marką Krakus, jest o kilkanaście procent wyższa od średniej w ciągu roku – mówi Andrzej Pawelczak, rzecznik prasowy Animeksu.

Zresztą drogie wędliny coraz chętniej kupujemy już nie tylko z okazji świąt. GUS podaje, że w 2012 r. (nowszych danych nie ma) przeciętna osoba w gospodarstwie domowym zjadła 7,9 kg wędlin wysokogatunkowych. W 2000 r. ich spożycie nie przekraczało 5,3 kg per capita. Spada natomiast całkowita konsumpcja wędlin. W 2012 r. wynosiła 27,8 kg na osobę wobec 28,2 kg w 2010 r.

15 mld zł może być warty polski rynek wędlin – wynika z szacunków branży mięsnej

Rosnący udział droższych wędlin potwierdzają dane GfK Polonia: w 2013 r. gospodarstwa domowe kupiły o ponad 6 proc. wędlin mniej niż rok wcześniej. Natomiast wartość zakupów skurczyła się w tym samym czasie o 3 proc.  Z kolei wydatki na kabanosy wzrosły w ubiegłym roku o prawie 11 proc., przy spadku ilościowym sięgającym 4 proc.

– Konsumenci coraz częściej skłonni są zapłacić wyższą cenę za produkt dobrej jakości. Największym zainteresowaniem wśród tej grupy kupujących cieszy się zdrowa, nisko przetworzona żywność zawierająca jedynie naturalne składniki – komentuje Dominika Rąba, dyrektor ds. sprzedaży ZM Henryk Kania.

Według Jacka Sadowskiego innowacyjność w branży mięsnej jest ważna, tym bardziej że jest ona konkurencyjna i regularnie doświadcza kryzysów. Ostatni na początku tego roku wywołał afrykański pomór świń (ASF). W odpowiedzi na wykrycie tej choroby na Litwie embargo na unijną wieprzowinę wprowadziły Rosja, Białoruś i Kazachstan, a także Ukraina.

Przetrwać kryzys

Po tym, jak w lutym dwa dziki chore na ASF znaleziono we wschodniej Polsce, importu naszego mięsa wieprzowego odmówiły kraje Dalekiego Wschodu, w tym tak ważne dla nas Chiny. Z kolei od 7 kwietnia Rosja zamknęła swoje granice przed przetworami wieprzowymi z Polski i Litwy.

Monika Drążek, ekonomistka Banku BGŻ, zwraca uwagę, że rosyjskie embargo na wędliny nie jest dotkliwe, ponieważ w 2013 r. ok. 86 proc. ich eksportu trafiło na rynek unijny. Jednak mniejszy eksport mięsa oraz wprowadzenie strefy ochronnej wpłynęły już na spadek cen – najpierw skupu żywca w Polsce, a następnie wieprzowiny. Według GUS w marcu ceny mięsa wieprzowego było o 3,2 proc. niższe niż w lutym tego roku.

Tomasz Łączyński, prezes Zakładów Mięsnych Pekpol Ostrołęka

Święta Wielkanocne to gorący okres w branży mięsnej. Na żywność, w tym szczególnie wędliny, wydaje się wtedy więcej niż przed Bożym Narodzeniem. Przed Wielkanocą zakłady mięsne sprzedają o 20–30 proc. więcej wędzonek niż przez większość roku. Mocno, bo aż o 300–400 proc., wzrasta wtedy także popyt na kiełbasę białą. Niektóre firmy uruchamiają jej produkcję tylko w tym okresie.

Przed świętami konsumenci kupują przede wszystkim tradycyjne produkty, jednak w ciągu roku szukają innowacji, co przekłada się na zmianę opakowań i komunikacji marketingowej. Ponadto zakłady w sposób powolny, ale coraz bardziej zauważalny, zaczynają się specjalizować w różnych kategoriach produktowych.

Tradycyjne wędzonki w kłopocie

W wrześniu 2014 r. w życie wchodzą nowe przepisy unijne dotyczące wędzenia. Najwięcej kontrowersji budzi zapis o zawartości wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych wytwarzanych w trakcie wędzenia, m.in. benzopirenu. Obecnie jego dopuszczalny poziom w kilogramie wędliny to 5 mikrogramów. Gdy zmieni się prawo, nie będzie mógł przekraczać 2 mikrogramów.

O zmianie przepisów branża spożywcza wiedziała od ponad dwóch lat, jednak głośno zrobiło się o niej dopiero na początku tego roku. Drobni producenci – których zmiany dotkną najbardziej – zaznaczają, nikt się z nimi nie konsultował przy pracy nad nowelizacją. Przyznają jednak także, że wcześniej nie mieli organizacji reprezentującej ich interesy.

Aby walczyć o zmianę przepisów, firmy z Małopolski i Podkarpacia (to krajowe zagłębie małych firm wędliniarskich) założyły najpierw Komitet Obrony Wędlin Wędzonych Tradycyjnie, który przekształcił się w liczące 120 członków Polskie Stowarzyszenie Producentów Wędlin Wędzonych Tradycyjnie (SPWWT). – Zrobiliśmy 400 pomiarów, z których wynika, że poziom benzopirenu w tradycyjnych wędlinach przekracza 2 mikrogramy – mówi Waldemar Kluska, dyrektor firmy Taurus, reprezentujący SPWWT.

Zdaniem producentów to powinno wystarczyć, aby skłonić Komisję Europejską do zrobienia wyjątku dla producentów tradycyjnych wędlin. SPWWT chce, aby nasze Ministerstwo Rolnictwa zaprosiło unijną komisję, która potwierdzi jego badania. Jednak ze względu na to, że procedury zajmują dużo czasu, wędliniarze chcą przedłużenia okresu przejściowego na wejście w życie nowych przepisów.

Tak zaciętej walki o polski rynek kabanosów nie było w Polsce już dawno. Na początku kwietnia z telewizyjnymi spotami reklamowymi wystartowali ich czołowi producenci – spółka Tarczyński i Zakłady Mięsne Henryk Kania. Obie firmy starają się zdobyć jak największe udziały w rynku wędlin, aby zmniejszyć dystans do największych: Animeksu oraz grupy Sokołów.

Mają o co walczyć. Branża szacuje, że w ciągu roku Polacy wydają na wędliny 15 mld zł. Z tego na kabanosy przypada 600–650 mln zł.

Pozostało 92% artykułu
Biznes
Wada respiratorów w USA. Philips zapłaci 1,1 mld dolarów
Biznes
Pierwszy maja to święto konwalii. Przynajmniej we Francji
Biznes
Żałosne tłumaczenie Japan Tobacco; koncern wyjaśnia, dlaczego wciąż zarabia w Rosji
Biznes
„Nowy gaz” coraz mocniej uzależnia UE od Rosji. Mocne narzędzie szantażu
Biznes
„Rzeczpospolita” po raz drugi przyzna — Orły ESG
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił