– W tym roku produkcja mięsa drobiowego w Polsce zwiększy się o 8–10 proc. i po raz pierwszy w historii przekroczy 2 mln ton – mówi „Rz" Maciej Przyborski, wiceprezes Krajowej Rady Drobiarstwa (KRD).
Zapotrzebowanie jest tak duże, że zaczyna brakować jaj wylęgowych, a ceny piskląt szybują w górę.
– Wszystko, co trafia na rynek, jest od razu zagospodarowywane. Popyt jest duży, bo magazyny są puste. Dotyczy to zarówno mięsa kurcząt, jak i indyków i gęsi – mówi Maciej Przyborski.
Jesteśmy tańsi
Firmy zwiększają produkcję, bo nie mają problemu ze zbytem ani w kraju, ani za granicą.
– Drób zyskuje na popularności nie tylko w Polsce, głównie kosztem wieprzowiny. Na Węgrzech je się go już więcej niż mięsa wieprzowego w przeliczeniu na mieszkańca – twierdzi wiceprezes KRD.