Decyzja MON o tym, że to amerykański Rayhtheon z systemem rakietowym Patriot i francuscy producenci zestawów SAMP/T - MBDA i Thales (grupa Eurosam) zmierzą się w finalnym starciu o kontrakt stulecia na tarczę powietrzną „Wisła", zaskoczył polskie firmy. Od ponad roku konsorcjum PLO – złożone z dziesięciu rodzimych spółek na czele z Polskim Holdingiem Obronnym i i francuskimi koncernami w roli podwykonawców, szykowało się do gry o miliardy z powietrznej tarczy. Grupa PLO na zaproszenie MON uczestniczyła nawet w poprzedzających wybór wykonawcy programu Wisła, negocjacjach technicznych w Inspektoracie Uzbrojenia MON. - Nagle, z komunikatu IU dowiedzieliśmy się , że to nasi francuscy , przemysłowi partnerzy mają składać samodzielną ofertę. Zresztą MBDA i Thales, również nie kryły zaskoczenia rozwojem wypadków – mówi prezes dużej firmy z konsorcjum PLO.
Przemysł na tarczy
– Jeśli rząd zdecyduje się na zakup gotowych, kompletnych systemów rakietowych z radarami i zintegrowana elektroniką, a na to się zanosi, to ziści się najgorszy scenariusz, jakiego obawialiśmy się w przemyśle. Przepadnie szansa na dokonanie skoku rozwojowego i wieloletnią biznesową współpracę w dziedzinie militarnej z Zachodem – martwi się Stanisław Głowacki szef Solidarności w sektorze zbrojeniowym. W poniedziałek Inspektorat Uzbrojenia MON poinformował, że wytypowanie Raytheona i Eurosam - dwóch zagranicznych graczy do dalszego postępowania konkursowego to efekt zakończonych wiosną negocjacji technicznych i późniejszych analiz informacji uzyskanych od producentów. Według oficjalnego komunikatu IU do dalszego postępowania, które powinno wskazać dostawcę rakietowych zestawów obrony powietrznej średniego zasięgu „Wisła" - przechodzą Konsorcjum Eurosam ( to francuskie spółki: Europejski Dom Rakietowy MBDA i Thales) oferujące pociski Aster 30) i amerykański potentat rakietowy Raytheon, proponujący zmodernizowane zestawy „Patriot". Poza grą o rakietowy kontrakt stulecia znaleźli się europejsko – amerykańskie konsorcjum MEADS i producenci izraelscy reprezentowani przez rządową agencję Sibat.
PGZ wkracza do gry
Według ustaleń „Rz" wybór rakietowego oręża, który będzie w kolejnych dekadach pilnował polskiego nieba, może nastąpić jeszcze w tym roku. Umowy z producentami MON podpisze najprawdopodobniej w 2015 r. Jeszcze jesienią może dojść do wyboru dostawcy systemu: rząd wykorzysta w tym celu możliwości jakie daje unijne prawo w przypadku zakupu sprzętu ważnego dla bezpieczeństwa państwa. Transakcja nie będzie miała więc charakteru otwartego , przewidywanego ustawą o zamówieniach publicznych. Warunki i cenę wojsko będzie negocjować z wybranym producentem na zasadach gwarantujących zachowanie obronnych tajemnic. W krótkim komunikacie Inspektorat Uzbrojenia MON, zaznaczył, że przemysłowym partnerem zagranicznego dostawcy ma być tworzona dopiero Polska Grupa Zbrojeniowa. Jednak PGZ - przyszły narodowy holding obronny, jest w połowie konsolidacji i nie dysponuje nawet uprawnieniami i certyfikatami do obrotu uzbrojeniem. O przyszłej roli PeGaZa w gigantycznym rakietowym przedsięwzięciu niewiele wiadomo. Rząd nie wyjaśnił, m. in. czy polskie spółki mają być jedynie doradcą wojska i resortowej administracji w sprawie „Wisły" czy też potencjalnym uczestnikiem wieloletniego biznesu związanego z pozyskiwaniem oręża do obrony powietrznej .