HSW nie ujawnia szczegółów, ale jest niemal pewne, że technologie budowy wyrzutni i rakietowych pocisków dostarczy w ramach licencji amerykański gigant zbrojeniowy Lockheed Martin.
Największa w kraju stalowowolska zbrojownia artyleryjska nad projektem Homara pracuje już od kilku lat. Gotowy jest projekt koncepcji broni, analizy ekonomiczne i zarys założeń taktyczno – technicznych. MON nadał jednak dopiero w tym roku pracom nad Homarem najwyższy priorytet - a to może oznaczać uruchomienie procedury pozyskania broni jeszcze w tym roku. Plany MON nie pozostawiają wątpliwości: armia chciałaby mieć nowy oręż na pierwszej linii już w 2017 roku.
Polski HIMARS
Nowe wyrzutnie rakiet ziemia – ziemia montowane na podwoziu Jelcza ( samochodowa spółka należy do HSW), mają dać wojskom lądowym oręż skuteczny na dystansie nawet 300 km. Po wycofaniu ze służby pocisków Toczka U (rodzina SCUD) rosyjskiej produkcji , pochodzących jeszcze z arsenałów Układu Warszawskiego, siły zbrojne nie mają broni rakietowej o możliwościach porównywalnych np. do systemu Iskander , którym Rosjanie straszą od lat wschodnią flankę NATO.
W wartych 130 mld zł planach modernizacji armii przewidziano budowę taktycznego systemu rakietowego Homar jeszcze w tej dekadzie. Koncepcja nowej broni wzorowana jest na rozpowszechnionych w krajach atlantyckiej koalicji systemach MLRS (Multiple Launch Rocked System) dostarczanych od trzech dekad sojusznikom z NATO przez amerykański gigant obronny Lockheed Martin Vought System. Polski Homar ma jednak nawiązywać do lżejszej, bardziej mobilnej konstrukcji Lockheeda - HIMARS ( High Mobility Artillery Rocket System).
Wyrzutnie HIMARS,instalowane na specjalnych ciężarówkach uzbrojone w kilka rodzajów pocisków z klasycznymi głowicami, są już w wielu armiach atlantyckiej koalicji . - Mają w zależności od wersji, zasięg od kilkudziesięciu do kilkuset kilometrów (w przypadku potężnych pocisków kal. 607 mm) – mówi Andrzej Kiński ekspert militarny .