Szef Fiata Sergio Marchionne chce połączyć obie firmy samochodowe w spółkę Fiat Chrysler Automobiles (FCA) zarejestrowaną w Holandii, co pozwoli jej wejść na giełdę w USA i sfinansować ambitny plan inwestycyjny nowej siódmej na świecie grupy samochodowej.
Do fuzji może jednak nie dojść, przynajmniej na razie, jeśli włoska firma będzie musiała zapłacić ponad 500 mln euro inwestorom, którzy postanowią sprzedać swe udziały, bo nie podoba im sie fuzja i decyzja Fiata o wyprowadzeniu centrali z Włoch.
"Jeśli limit ten zostanie przekroczony, a firma postanowi zwołać nadzwyczajne WZA, to spotkanie to będzie mogło zatwierdzić nowy plan fuzji, który ustali nową gotówkowa cenę skupu akcji" jej przeciwników - ogłosił Fiat. Komunikat potwierdza ostatnie wypowiedzi Marchionne w reakcji na publikację dziennika "La Repubblica", że Fiat jest gotowy podwyższyć ustalony przez siebie pułap, aby zapewnić planową realizację fuzji.
Na podstawie obecnych warunków fuzji inwestorzy przeciwni jej mogą sprzedać swe akcje po 7,727 euro, w cenie wyliczonej na podstawie średnich kursów zamknięcia z ostatnich 6 miesięcy przed opublikowaniem dokumentów o fuzji.
Marchionne mówił wielokrotnie, że nie chce podwyższyć limitu 500 mln euro i raczej zacznie od nowa procedurę fuzji na swoich warunkach. Jeśli je ustali, to cena wyjścia z Fiata będzie zapewne niższa, bo notowania spółki z Turynu zniżkowały w ostatnich tygodniach, co ułatwi wykupienie przeciwników fuzji bez przekraczania limitu 500 mln.