Compliance – słowo ważne dla biznesu

Koszty zatrudnienia specjalisty od compliance są dużo niższe niż kary, które mogą wynikać z niewiedzy menedżerów spółki.

Publikacja: 04.09.2014 13:04

Dość egzotycznie jeszcze brzmiący w Polsce termin „compliance" ma coraz więcej zwolenników. Największe polskie firmy przekonują, że stosowanie się do wewnętrznych standardów, przepisów prawa i branżowych regulacji to dziś absolutna konieczność.

„Compliance – dobra praktyka czy dobry biznes?" – pod takim tytułem odbył się wczoraj panel EY. Przedstawiciele dużych spółek przekonywali, że powołanie osób odpowiedzialnych za compliance to koszt, który się opłaci. – Dziś pozostajemy daleko za Zachodem, jeśli idzie o sprawowanie tej funkcji w dużych firmach – uważa Wojciech Nagel, compliance officer Giełdy Papierów Wartościowych. – W Niemczech te regulacje są już bardzo daleko posunięte.

Są jednak pierwsze jaskółki poprawy sytuacji w Polsce.

– Wkrótce wyślemy do konsultacji środowiskowej nową edycję dobrych praktyk na GPW. Będzie ona uzupełniona właśnie o compliance – zapowiada Nagel.

– Coraz więcej polskich firm zdaje sobie sprawę, że takie funkcje są potrzebne. Widać postęp, ale dystans do nadrobienia w stosunku do zachodniej Europy wciąż jest bardzo duży – wtóruje mu Mariusz Witalis, partner EY.

Usługę compliance wprowadziła m.in. GPW.

– To specyficzna spółka, która działa na regulowanym rynku – przypomina Paweł Tamborski, prezes GPW. – Co więcej, regulacje wciąż się zmieniają, a my jesteśmy wystawieni na ciągłe sprawdzanie, m.in. przez regulatorów. Musimy się zatem stosować do wszelkich nowych przepisów prawa i standardów. Giełda musi być wiarygodna i transparentna. Powinna być promotorem dyskusji o tym, jak zarządzać compliance i pomagać swoim klientom (spółkom giełdowym – red.) poruszać się w tym skomplikowanym świecie – uważa prezes GPW.

O tym, jak ważny jest compliance, przekonuje też Maciej Rogalski, członek zarządu T-Mobile Polska.

– Wciąż mam wrażenie, że niektórzy biznesmeni nie zdają sobie sprawy, jak istotne jest przestrzeganie zasad. Wprowadzenie tej funkcji do organizacji pozwala zarządzać ryzykiem, uniknąć postępowań prowadzonych przez regulatorów, ale i stworzyć markę, która będzie rozpoznawalna jako solidna i działająca fair – tłumaczy Rogalski.

Złap mikołajkową okazję!

Cały rok z rp.pl
za jedyne 99 zł

KUP TERAZ

W podobnym tonie wypowiada się Marcin Prell, członek zarządu BZ WBK.

– Trudno pokazać w liczbach, czy to się opłaca. Można zastosować miernik w postaci kosztu utrzymania takiego pracownika w porównaniu z  kosztem kary, która mogłaby zostać nałożona na spółkę, gdyby nie przestrzegała standardów np. z powodu swojej niewiedzy. W takim kontekście wydaje się, że koszty są znikome w porównaniu z ryzykiem, jakie stwarza brak takiej funkcji. Compliance nie jest kwiatkiem do kożucha ani hamulcowym rozwoju – uważa  Prell.

– Klienci wymagają spełniania standardów – mówi Grzegorz Kinelski z zarządu Enei. – Na rynku energii zawiera się coraz dłuższe kontrakty, więc wzajemne zaufanie obu stron transakcji jest najważniejsze. Jego utrata może nas cofnąć w rozwoju rynku i konkurencji – przestrzega Kinelski.

—sob

Biznes
Kto na czarnej liście Unii? Nazwiska i firmy z 15. pakietu
Biznes
Port w Ustce czeka dynamiczny rozwój? MON sprawdzi, czego wojsko potrzebuje na Pomorzu
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Czy regulacje prawne zahamują rozwój sztucznej inteligencji?
Biznes
Ponad 800 mln zł na obecność sojuszników w Polsce
Biznes
Kamil Majczak, prezes Grupy Qemetica: Po USA spoglądamy teraz w stronę Azji
Materiał Promocyjny
Mamy olbrzymi problem dziury w budżecie NFZ. Tymczasem system prywatny gwarantuje pacjentom coraz lepszą dostępność