Reklama

Miliardowe inwestycje offsetowe pod nadzorem MON

Resort obrony przygotowuje założenia do gigantycznego programu kompensacyjnego przy przeciwlotniczej tarczy Wisła, wartego 16 mld zł.

Publikacja: 10.09.2014 03:04

Miliardowe inwestycje offsetowe pod nadzorem MON

Foto: Fotorzepa

Jeśli skomplikowana gra o inwestycje kompensacyjne zostanie umiejętnie przeprowadzona, zbrojeniówka ma szanse na przejęcie od zachodnich koncernów technologii i unikalnych kompetencji związanych z serwisowaniem i unowocześnianiem systemów rakietowych wartych miliardy złotych.

Ministerstwo Obrony Narodowej, które w tym roku przejęło nadzór nad programami offsetowymi od resortu gospodarki, chce koordynację projektów w przemyśle powierzyć konsolidowanej dopiero Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Prezesi fabryk broni, którzy najpierw w ramach polskiego konsorcjum OPL chcieli budować powietrzną tarczę Polski, a potem z zaskoczeniem usłyszeli od wojska, że kompletny rakietowy oręż armia kupi za granicą (MON już wskazało dwóch zbrojeniowych potentatów: amerykański Raytheon i zachodnioeuropejskie konsorcjum Eurosam, czyli Europejski Dom Rakietowy MBDA i Thales), teraz zostali włączeni do programowania offsetu.

Uspokoić producentów

– Nad offsetową Wisłą pracujemy od lipca. Mamy za sobą ponad 20 spotkań – zapewnia odpowiadający za kompensaty w MON radca generalny gen. Stanisław Butlak. – Nie tylko przy programie Wisła, ale i w kilkunastu następnych miliardowych zamówieniach, m.in śmigłowcowych, okrętowych czy na bezpilotowce, zamierzamy konsekwentnie zachęcać potencjalnych zagranicznych parterów, aby wyposażyli rodzimy przemysł w możliwości produkcji części, remontowania, serwisowania i modernizacji importowanej broni w kraju. Chodzi o to, by własnymi siłami utrzymywać go potem przez lata w sprawności i gotowości do działania – podkreśla gen. Butlak.

MON próbuje w ten sposób uspokoić przemysł. Z drugiej strony armia nie pozostawia złudzeń. – Nie ukrywamy, że zmieniamy cel przedsięwzięć offsetowych z ekonomicznego na czysto obronny – mówi Gen Butlak.

Wojskowi w przemyśle

Firmy są zaniepokojone, że od lipca tego roku to MON, a nie resort gospodarki, decyduje, czy kompensaty są potrzebne, jaki rodzaj inwestycji interesuje wojsko i do kogo mają być adresowane. Chcący pozostać anonimowym prezes jednej z największych grup zbrojeniowych w kraju zwraca uwagę, że nie od dziś armię i producentów dzieli różnica interesów. – Oczkiem w głowie wojska jest zazwyczaj pozyskanie i utrzymanie zdolności bojowej pozyskiwanego z zagranicy sprzętu, a niekoniecznie wspieranie rozwoju firm, biznesu i inwestowanie w innowacje. Przed lipcową zmianą reguł rządowych negocjatorów offsetu w relacjach z przemysłem obowiązywała zasada „nic o nas bez nas". Teraz przedsiębiorcy muszą liczyć wyłącznie na dobrą wolę wojskowych – narzeka.

Reklama
Reklama

Niekorzystne dla przedsiębiorców są też nowe regulacje, które bardzo ułatwiają wycofywanie się z już wynegocjowanych z firmami projektów offsetowych. Wystarczy przy tym powołać się na istotną zmianę okoliczności i uwarunkowań, które uniemożliwiają lub komplikują przemysłową współpracę, ostrzegają prezesi.

Unia Europejska, która offset uznaje za zło konieczne, naruszające zasady wolnej konkurencji, w swych najnowszych regulacjach postanowiła, że wartość kompensat nie może być większa od wartości kupowanego uzbrojenia. Ponadto przekazywane technologie muszą się bezpośrednio wiązać z zamawianym sprzętem, a generalnie offset przysługiwałby tylko w razie poważnych, uzasadnionych inwestycji obronnych, mających istotny wpływ na bezpieczeństwo państwa.

Jeśli skomplikowana gra o inwestycje kompensacyjne zostanie umiejętnie przeprowadzona, zbrojeniówka ma szanse na przejęcie od zachodnich koncernów technologii i unikalnych kompetencji związanych z serwisowaniem i unowocześnianiem systemów rakietowych wartych miliardy złotych.

Ministerstwo Obrony Narodowej, które w tym roku przejęło nadzór nad programami offsetowymi od resortu gospodarki, chce koordynację projektów w przemyśle powierzyć konsolidowanej dopiero Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Prezesi fabryk broni, którzy najpierw w ramach polskiego konsorcjum OPL chcieli budować powietrzną tarczę Polski, a potem z zaskoczeniem usłyszeli od wojska, że kompletny rakietowy oręż armia kupi za granicą (MON już wskazało dwóch zbrojeniowych potentatów: amerykański Raytheon i zachodnioeuropejskie konsorcjum Eurosam, czyli Europejski Dom Rakietowy MBDA i Thales), teraz zostali włączeni do programowania offsetu.

Reklama
Biznes
Grupa Bumech będzie produkować pojazdy wojskowe. Jest umowa
Biznes
Microsoft przekracza barierę 4 bln dolarów. Sztuczna inteligencja i chmura napędzają wzrost
Biznes
Jacek Rutkowski: Nie odchodzę na dobre z Amiki
Biznes
Umowa na 180 czołgów K2. Tym razem skorzysta polski przemysł
Biznes
Polska zamawia kolejne czołgi K2. Do 2030 roku będzie pancerną potęgą Europy
Reklama
Reklama