Państwo Środka to największy globalny konsument czerwonego metalu z udziałem na poziomie ponad 40 proc., dlatego inwestorzy bacznie śledzą płynące stamtąd informacje.
W weekend premier Chin podkreślił, że w tamtejszej gospodarce nie będzie żadnego twardego lądowania, w poniedziałek dobrze przyjęto dane dotyczące handlu zagranicznego za ubiegły miesiąc.
Dane pokazały zaskakujący wzrost importu – o 7 proc., podczas gdy rynek oczekiwał 2-proc. spadku. Globalni inwestorzy pozytywnie zareagowali na te informacje, zwiększając zaangażowanie w metale przemysłowe. Jeśli jednak chodzi o dane dotyczące samego importu miedzi, sytuacja nie jest wcale różowa.
– Z danych wynika, że we wrześniu Chiny importowały 390 tys. ton miedzi, czyli aż o 14,7 proc. więcej niż w sierpniu. Dane okazały się lepsze od oczekiwań, dlatego wsparły kupujących na rynku miedzi – komentuje Dorota Sierakowska, analityk rynku surowcowego DM BOŚ. – Warto jednak wspomnieć, że dane i tak nie napawają przesadnym optymizmem. Sierpniowy import miedzi był bowiem najniższy od 16 miesięcy, więc w pewnym stopniu mieliśmy do czynienia z efektem niskiej bazy. W ujęciu rok do roku wrześniowy import miedzi spadł o 14,8 proc. – podkreśla.
Zdaniem Sierakowskiej wiele wskazuje na to, że notowania miedzi pozostaną pod presją podaży. – Popyt na ten metal w Państwie Środka jest bowiem nadal relatywnie niewielki w porównaniu z poprzednim rokiem, przy czym podaż surowca jest duża, co wynika z nowych projektów wydobywczych w zakresie produkcji miedzi – ocenia analityk.