Takie marki jak Xiaomi, Huawei, ZTE i Lenovo znają specjaliści od rynku, analitycy, a także niektórzy z bardziej świadomych konsumentów. Sprzęt ich produkcji można kupić także i w Polsce. Jednak wiele chińskich firm specjalizujących się w elektronice nie obiera kierunku Europy czy USA, ale ma zamiar podbić rynki wschodzące. Miejsca, w których potencjalni klienci nie mieli do tej pory komputera ani komórki.
3 główne powody
Na ten stan rzeczy składają się trzy podstawowe czynniki: wliczanie kosztu telefonu do abonamentu, kwestie patentowe oraz różnice kulturowe. Pierwszy z nich praktycznie nie występuje w Chinach i w krajach rozwijających się. Tam smartfon ma być tani, a statystyczny klient nie może sobie pozwolić na myślenie kategorią aparat razem z abonamentem, woli za to zdecydować się na samą komórkę.
Najnowszy model od Xiaomi, smartfon Mi4 kosztuje w Chinach obecnie 537 dolarów mniej od najnowszego iPhone'a 6. W USA natomiast przy podpisywaniu umowy z operatorem na 2 lata różnica między telefonami spada do 200 dolarów i chińska komórka traci wiele ze swojej przewagi cenowej. Bieżące trendy w Europie wskazują na prawdopodobieństwo odchodzenia od modelu abonamentowego wspierającego cenę aparatów na rzecz sprzedawania samych komórek.
Kolejnym problemem stają się kwestie patentów. W wyścigu o pierwszeństwo na rynku mobile wygrywa ten, kto będzie w posiadaniu praw do lepszej technologii. Lenovo przejęło Motorolę i dzięki temu w ostatnim kwartale stało się trzecim na świecie największym producentem smartfonów. Jednak podstawą przejęcia opiewającego na blisko 3 mld dolarów było kupno amerykańskich patentów. Dzięki nim nie trzeba płacić innym producentom za technologie wykorzystywane we nowych modelach przejętych od konkurencji. Patenty są też bardzo wygodną metodą kończenia sporów o nadużycia technologii. W przypadku zaskarżenia o niezgodne z prawem korzystanie z nieswojej technologii, wystarczy podzielić się nowym wynalazkiem z pozywającą nas firmą i dzięki temu można uniknąć wielomilionowego odszkodowania. W patenty warto też inwestować, ponieważ jeżeli nie zrobi się tego samemu, wyprzedzi nas konkurencja. Według danych chińskiego urzędu patentowego Apple posiada 48 razy więcej patentów od Xiaomi. Nowi gracze mają najtrudniej w takiej sytuacji, dla porównania w ubiegłym roku Xiaomi złożyło wnioski o 1141 nowych technologii, a Huawei już o 71 903. Brak odpowiedniego banku innowacji zwiększa koszty związane z ich pozyskiwaniem o 20 proc.
Made in China
O popularności produktu za granicą może także decydować metka. Napis „made in China" jednak wciąż bardziej zniechęca do zakupu czegoś, co jak smartfon nowej generacji ma symbolizować trwałość, solidne wykonanie i innowacyjność, niż skłania do zakupu. Chińskie produkty w pierwszej chwili kojarzą się z podróbkami, czymś kiepskiej jakości i do tego bardzo podatnym na awarie. Problemem dla chińskich producentów smartfonów są także związki z władzą w Pekinie. Zachód nie chce za partnerów mieć firmy, które odstają od zachodnich standardów bezpieczeństwa danych i które siłą rzeczy muszą być posłuszne wytycznym komunistycznej partii Chin.