W ciągu ponad czterech godzin stację paliw odwiedziło tylko trzech klientów, przy czym pierwszy kupił tylko batonika, drugi gumę do żucia i skorzystał z automyjni, płacąc 9,10 zł. Dopiero trzeci kierowca tankuje – niestety tylko 17 litrów. Takie były początki stacji BP w Polsce.
Pierwszy paragon wystawiono 5 sierpnia 1995 roku w Gliwicach, gdzie firma uruchomiła swój pierwszy obiekt. Minęło 20 lat, a dziś BP jest drugą pod względem liczebności placówek siecią paliwową w Polsce. Klienci tak mocno związali się z tą marką, że rodzimy rynek dla spółki jest pod względem generowanych zysków kluczowym. Więcej firma zarabia jedynie w Niemczech czy Wlk. Brytanii. Od lat BP jest na liście 15 największych firm w Polsce. Nic dziwnego, bo spółka zainwestowała u nas już blisko miliard dolarów.
Od paliwa po centrum obsługi kierowców
Stacja paliwowa 20 lat temu miała zupełnie inne zadania, niż spełnia obecnie. Dwie dekady temu przede wszystkim tankowało się na niej paliwo. – To był trudny, ale niezwykle ekscytujący czas – wspomina Krzysztof Kozłowski kierujący projektem budowy pierwszej stacji, a dziś dyrektor zarządzający całą siecią stacji partnerskich BP.
Do końca 1995 roku otwarto jeszcze pięć stacji w barwach BP. W kolejnych latach powstawały nowe obiekty – ok. 20–30 rocznie i BP szybko stała się liderem wśród zagranicznych koncernów paliwowych w Polsce. Pozycję tę utrzymuje do dziś. Obecnie sieć BP liczy ponad 480 stacji.
Małe obiekty z jednym czy dwoma dystrybutorami z czasem zastąpiły nowoczesne centra kompleksowej obsługi kierowcy, gdzie klient może napić się świeżo parzonej kawy, zjeść ciepły posiłek czy zrobić zakupy w całodobowym sklepie. Jednym z liderów tych przeobrażeń było właśnie BP. To właśnie ta sieć tworzyła nowe trendy na rynku. Przykładem może być wprowadzenie kawiarenek Wild Bean Cafe. BP jako pierwszy koncern zrezygnował też z paliw ołowiowych, wprowadził normy HACCP (normy sanitarne dla gastronomii) oraz zbudował największą sieć myjni.