Nowa Kompania Węglowa (NKW) nie powstanie w sierpniu i jest mało prawdopodobne, by powstała do wyborów parlamentarnych. – Opór spółek energetycznych jest tak duży, że nie zgodzą się zrealizować rządowego projektu. A planu B władza nie ma – mówi nam osoba znająca szczegóły negocjacji toczących się w resorcie skarbu.
Przykre realia
Nowa Kompania Węglowa miała przejąć od „starej" Kompanii kopalnie, by uchronić je przed bankructwem. Rząd obiecał to górnikom w styczniu w czasie głośnych protestów górniczych. W porozumieniu z górnikami zapisano wtedy, że NKW powstanie do końca września. Wiceminister skarbu Wojciech Kowalczyk zapewniał jednak, że stanie się to do końca sierpnia. Z dnia na dzień wydaje się to coraz mniej prawdopodobne.
Z naszych informacji wynika, że Kompania Węglowa przygotowana jest już na to, że rządowy plan w ogóle nie zostanie zrealizowany. Dzięki wyprzedaży węgla ze zwałów i potężnym oszczędnościom, w tym likwidacji niektórych dodatków do górniczych pensji, Kompania ma dociągnąć do jesiennych wyborów parlamentarnych.
– Dalej już nie da rady, ale to będzie problem następnego rządu – mówi jeden z naszych rozmówców. Zapytaliśmy, czy resort skarbu jest gotowy na to, że spółki energetyczne nie zechcą ratować śląskich kopalń. Ministerstwo uparcie przekonuje jednak, że zaangażowanie się energetyki w NKW to najlepsza opcja.
– Przemawia za tym zarówno biznesplan NKW opracowany przez zarząd, jak i fakt, że polskie górnictwo i energetyka są powiązanymi ze sobą branżami. Zintegrowane mogą uzyskać efekt synergii przez dostosowanie wydobycia węgla do zapotrzebowania energetyki. Taki model już został przyjęty przez niektóre spółki energetyczne – przekonuje Emil Górecki, rzecznik Ministerstwa Skarbu.