Przestawianie motoryzacji na zeroemisyjność idzie z oporami w całej Europie, ale w Polsce szykuje się ostre hamowanie. Zastopowanie od przyszłego miesiąca do końca tego roku dopłat do samochodów elektrycznych w leasingu, o czym w ubiegłym tygodniu zdecydował Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, zamrozi rynek e-aut. Jeśli do tego dodać problemy administracyjne z rozbudową infrastruktury ładowania, załamanie produkcji i sprzedaży baterii do elektryków – naszej specjalności eksportowej, a także odłożenie na półkę decyzji w sprawie budowy fabryki Izery, to widać, że polska elektromobilność płynie coraz bardziej pod prąd.
Jeśli według Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów ACEA mamy w tym roku zaledwie 3,2 proc. udziału samochodów bateryjnych w rejestracjach nowych aut osobowych, gdy dla UE ten wskaźnik jest czterokrotnie większy, to od września te relacje będą się jeszcze pogarszać. Zdaniem Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności (PSNM) zawieszenie programu z dopłatami mocno odbije się na rynku, bo przedsiębiorcy kupują ponad 80 proc. wszystkich aut bateryjnych, a branża leasingowa finansuje prawie 70 proc. z nich.
Wyczerpana pula pieniędzy na dopłaty
– To stwarza poważne ryzyko spadku popytu na elektryki w Polsce. W oczekiwaniu na wznowienie naboru firmy do końca roku mogą wstrzymywać decyzje o nabywaniu samochodów elektrycznych – uważa Jan Wiśniewski, dyrektor Centrum Badań i Analiz PSNM. – Szczególnie dotknięte odcięciem od dopłat będą mikro-, małe i średnie firmy, które chętnie sięgają po leasing w finansowaniu swoich inwestycji – komentuje Monika Constant, prezes Związku Polskiego Leasingu.
NFOŚiGW wstrzymał dopłaty do leasingu, bo budżet w wysokości 660 mln zł został wyczerpany. Branża motoryzacyjna nie ukrywa jednak zaskoczenia zawieszeniem programu: – Od wielu miesięcy uzyskiwaliśmy zapewnienia, że będzie on kontynuowany – mówi Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM). Jego zdaniem należałoby teraz przeznaczyć część z 1,6 mld zł pochodzących z KPO na dofinansowanie zakupów aut zeroemisyjnych przez firmy. Byłoby to uzupełnieniem „Mojego elektryka”, pozwalając na utrzymanie płynności zakupów do ponownego uruchomienia transz. – Polska jest na wczesnym etapie transformacji na zeroemisyjność, a takie zawirowania powodują kłopoty firm i wyhamowują wymianę pojazdów – dodaje prezes PZPM.