O 8 proc. spadła w Polsce liczba fuzji i przejęć w I kwartale 2016 r. – podaje firma Fordata. To i tak niezły wynik, zważywszy na to, że globalny rynek M&A skurczył się w tym czasie o jedną czwartą, a rynek EMEA (czyli Europa, Bliski Wschód, Afryka) o 19 proc.
Zdaniem ekspertów cały 2016 r. powinien być dla polskiego rynku M&A udany. Szczególnie duża aktywność daje się zauważyć na warszawskiej giełdzie, gdzie od początku roku ogłoszono już 11 wezwań. Gdyby w kolejnych kwartałach to tempo zostało utrzymane, oznaczałoby to rekord przejęć w historii GPW.
Kto na celowniku
Dużego natężenia transakcji można się spodziewać w branży finansowej (eksperci wskazują m.in. na Raiffeisen Polbank, Bank Millennium), deweloperskiej (Ronson, Robyg, LC Corp), w mediach, telekomunikacji i w szeroko rozumianym sektorze detalicznym. – Jednak w odniesieniu do tego ostatniego sporą dozę niepewności budzi sprawa podatku od sklepów wielkopowierzchniowych i jego wpływu na wyniki spółek prowadzących tego rodzaju sklepy, a w konsekwencji na ich wyceny – podkreśla Marek Sawicki, ekspert z CMS. Jego zdaniem w najbliższych kilkunastu miesiącach dojdzie do kilku dużych, ciekawych transakcji, ze sprzedażą Żabki przez fundusz MEP na czele.
– Największą potencjalną fuzją w Polsce byłoby połączenie PKN Orlen, Lotosu oraz PGNiG – mówi z kolei Andrzej Paczuski, partner z kancelarii Paczuski Taudul. Dodaje, że resort skarbu rozważa również konsolidację w sektorze energetyki. – W tym kontekście wspomina się o połączeniu Energii z Eneą czy Tauronu z Energą – wskazuje.
Pieniędzy nie brakuje
Barierą w realizowaniu przejęć na polskim rynku nie są pieniądze. – Przejmujący, w tym fundusze private equity, mają dużo środków na sfinansowanie zakupów – potwierdza Sawicki.