Do branżowych stowarzyszeń zrzeszających przedsiębiorców, pracodawców trafiają pierwsze sygnały o zamiarach trwałego i znaczącego ograniczenia skali działalności. – Szacujemy, że cena może nawet dojść do 2500 zł za 1 MW – alarmuje Rafał Baniak i dodaje, że taka sytuacja sprawia, że wiele przedsięwzięć, wiele biznesów przestanie się opłacać. – Już dzisiaj słyszymy o ograniczaniu produkcji. Chociażby ostatnio jedna z giełdowych spółek zaczęła mówić o wyłączeniu jednej z instalacji i ograniczeniu produkcji. To są wymierne przykłady tego, że w takich warunkach nie da się prowadzić rentownej działalności – sygnalizuje.
Konkretny w ocenie jest Mikołaj Budzanowski, członek zarządu grupy Boryszew. – Doszliśmy do górnej granicy cen energii i gazu akceptowalnych przez rynek. W takich warunkach klienci końcowi spółek przemysłowych nie są w stanie prowadzić rentownej działalności operacyjnej – mówi. Budzanowski wskazuje, że przemysłowi energochłonnemu pilnie powinna zostać udzielona pomoc zgodna z wytycznymi Komisji Europejskiej, bowiem istnieje mechanizm refundacji wysokich cen mediów, na który jest zielone światło, a w Polsce wciąż nie został wdrożony. – Przemysł potrzebuje wsparcia i zwiększenia rekompensat dla emisji CO2 – mówi „Rzeczpospolitej” Budzanowski.
Stawiać na OZE
Wskazuje on, że potrzebne są również zmiany regulacyjne ułatwiające inwestycje w OZE dla przemysłu, energia ze źródeł odnawialnych jest znacznie tańsza od energii z węgla. Podobnie sprawę stawia ArcelorMittal Poland. – Ryzyko niedoborów gazu ziemnego generuje dodatkowe zagrożenia dla ciągłego przemysłu przetwórczego w Europie – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Monika Olech z ArcelorMittal Poland. Hutniczy potentat rozważa kilka potencjalnych scenariuszy zaradczych. – Poszukujemy więcej zasobów zielonej energii elektrycznej, takich jak ewentualna budowa instalacji fotowoltaicznych, ponieważ mamy tereny, na których moglibyśmy je zainstalować. Kontrakty na morską energię wiatrową będą również istotnym elementem naszych rozważań. Ciekawą drogą na przyszłość mogą być również małe reaktory jądrowe, choć technologia ta nie jest jeszcze w pełni dojrzała – mówi Olech.
Państwowe spółki mniej pesymistyczne
Inny hutniczy i górniczy gigant, miedziowy KGHM, będący drugim co do wielkości konsumentem energii w Polsce, w obliczu rosnących pytań o ceny podkreśla, że nie ma żadnych przesłanek, które wskazywałyby na konieczność zmian planów produkcyjnych czy inwestycyjnych. – Analizujemy i działamy w obszarze energetyki z dużym wyprzedzeniem, ze względu na zmienną sytuację na rynku makroekonomicznym – mówią nam przedstawiciele biura prasowego. Podobnie odpowiedziała Grupa Azoty, pytana o zakupy energii elektrycznej na 2023 r. Spółka nie zdradza, jak jest obecnie zabezpieczona w dostawy energii. Bardziej zwraca uwagę na gaz.