„Zdecydowaliśmy się zawiesić całą swoją aktywność na rynku rosyjskim, w tym także dostawy produktów Starbucksa” — napisała firma w oświadczeniu. Jeszcze we wtorek, 8 marca rano Amerykanie przekonywali, że nie są na tym rynku zaangażowani bezpośrednio, a ich 130 kawiarni to franczyzy należące do kuwejckiej firmy.
Prezes Starbucksa, Kevin Johnson poinformował jednak, że ostatecznie Kuwejtczycy zgodzili się na natychmiastowe wstrzymanie wszelkiej aktywności oraz że 2000 rosyjskich pracowników firmy otrzyma odpowiednie wsparcie finansowe. W liście do pozostałych pracowników Kevin Johnson wyjaśnił, że Starbucks zdecydował się na te kroki z powodu rosyjskiej agresji na Ukrainę. „Stanowczo potępiamy te koszmarne ataki Rosji na Ukrainę i łączymy się w bólu z tymi wszystkimi, którzy ucierpieli z tego powodu” — czytamy w nocie prezesa do pracowników.
Czytaj więcej
Sieć KFC zawiesiła swoją działalność na terenie Rosji. Wcześniej podobną decyzję podjął McDonald's. Rosję opuszcza też Stabucks i Coca-cola.
Starbucks wszedł do Rosji w 2007 roku i miał swoje placówki m.in. w Moskwie, St Petersburgu, Rostowie nad Donem, Krasnodarze, Sochi, Jekatierinburgu, Tiumeniu i Jarosławlu. W 2015 roku, czyli w rok po zajęciu przez Rosjan Krymu, części Donbasu i Ługańska, Starbucksa informował o tym, że ma już w Rosji 100 kawiarni.
Amerykanie chcieli już wejść wcześniej na rynek rosyjski, ale przeszkodą było wykupienie przez rosyjskiego prawnika, Siergieja Zujkowa wyłącznych praw do używania nazw zagranicznych marek na tamtejszym rynku. Za możliwość korzystania przez Starbucksa w Rosji z własnej i zastrzeżonej na całym świecie marki Zujkow domagał się 600 tys. dolarów. Amerykanie odmówili, poszli do sądu i Zujkow przegrał proces w 2005 roku.