- Mamy nadzieję, że ostatnie obawy o bezpieczeństwo niemieckich firm, które chce przejąć chiński kapitał, to wyjątek - powiedział Shen Danyang, rzecznik prasowy chińskiego Ministerstwa Handlu.
Chodziło mu o wycofanie zgody niemieckich władz na przejęcie przez chińską firmę Grand Chip Investment Fund (FGC) elektronicznej firmy Aixtron. Jako powód Niemcy podali obawy o bezpieczeństwo tej inwestycji. Nie był to zresztą pierwszy przypadek zatrzymania chińskiego kapitału w Niemczech. Poprzednio władze w Berlinie cofnęły zgodę na przejęcie należącego do Osramu producenta oświetlenia Ledvance. Swoją decyzję uzasadniły koniecznością wyjaśnienia wątpliwości, jakie pojawiły się przy tej transakcji.
- Chiny mają nadzieję, że ponowne analizy kwestii bezpieczeństwa tych transakcji są naprawdę wyjątkiem i w żaden sposób nie oznaczają, że Niemcy zdecydowali się na wprowadzenie zmian do swojej polityki gospodarczej. Gdyby jednak było inaczej, to fatalnie wróży to i niemiecko chińskiej wymianie handlowe i jej perspektywom na przyszłość - mówił Shen.
Dodał, że obawy, jakie wyrażali niektórzy z przedstawicieli władz niemieckich jakoby Chińczycy mieli przejmować niemieckie technologie oraz przyczyniać się do przenoszenia miejsc pracy do Chin są nieuzasadnione. Przy tym rzecznik Ministerstwa Handlu podkreślił, że inwestycji chińskich w Niemczech jest naprawdę niewiele, mimo że w ostatnich latach widać wyraźne przyspieszenie.
W Niemczech trwa teraz publiczna dyskusja na temat wejścia chińskiego kapitału do tego kraju. Minister gospodarki, Sigmar Gabriel w rozmowach z przedstawicielami władz w Pekinie mówił otwarcie o swoich obawach z tym związanych.