Niemiecko-chińskie przepychanki w inwestycjach

Chińczycy chcą inwestować na świecie. Po wielkiej ofensywie we Francji teraz wzięli na celownik Niemcy. Tyle, że władze w Berlinie niekoniecznie widzą ułatwienia dla inwestorów z Kraju Środka.

Publikacja: 02.11.2016 09:36

Niemiecko-chińskie przepychanki w inwestycjach

Foto: Bloomberg

- Mamy nadzieję, że ostatnie obawy o bezpieczeństwo niemieckich firm, które chce przejąć chiński kapitał, to wyjątek - powiedział Shen Danyang, rzecznik prasowy chińskiego Ministerstwa Handlu.

Chodziło mu o wycofanie zgody niemieckich władz na przejęcie przez chińską firmę  Grand Chip Investment Fund  (FGC) elektronicznej firmy Aixtron. Jako powód Niemcy podali obawy o bezpieczeństwo tej inwestycji. Nie był to zresztą pierwszy przypadek zatrzymania chińskiego kapitału w Niemczech. Poprzednio władze w Berlinie cofnęły zgodę na przejęcie należącego do Osramu producenta oświetlenia Ledvance. Swoją decyzję uzasadniły koniecznością wyjaśnienia wątpliwości, jakie pojawiły się przy tej transakcji.

- Chiny mają nadzieję, że ponowne analizy kwestii bezpieczeństwa tych transakcji są naprawdę wyjątkiem i w żaden sposób nie oznaczają, że Niemcy zdecydowali się na wprowadzenie zmian do swojej polityki gospodarczej. Gdyby jednak było inaczej, to fatalnie wróży to i niemiecko chińskiej wymianie handlowe i jej perspektywom na przyszłość - mówił Shen.

Dodał, że obawy, jakie wyrażali niektórzy z przedstawicieli władz niemieckich jakoby Chińczycy mieli przejmować niemieckie technologie oraz przyczyniać się do przenoszenia miejsc pracy do Chin są nieuzasadnione. Przy tym rzecznik Ministerstwa Handlu podkreślił, że inwestycji chińskich w Niemczech jest naprawdę niewiele, mimo że w ostatnich latach widać wyraźne przyspieszenie.

W Niemczech trwa teraz publiczna dyskusja na temat wejścia chińskiego kapitału do tego kraju. Minister gospodarki, Sigmar Gabriel w rozmowach z  przedstawicielami władz w Pekinie mówił otwarcie o swoich obawach z tym związanych.

- Nie przebieraliśmy w słowach i to po obydwóch stronach. Mówiliśmy sobie wszystko wprost - mówił niemiecki polityk po rozmowach w Pekinie.

W Chinach towarzyszy mu 60 przedsiębiorców zainteresowanych w inwestowaniu w tym kraju. Po tym spotkaniu Sigmar Gabriel, który jest również wicekanclerzem Niemiec i premier ChRL, Li Keqiang mieli wygłosić powitalne  przemówienie na inauguracji posiedzenie Niemiecko-Chińskiego Komitetu Ekonomicznego. Ich wystąpienia zostały jednak odwołana w ostatniej chwili.

- To była moja decyzja - powiedział niemiecki minister.

Ale u siebie w kraju ma opozycję po stronie Partii Zielonych, której przedstawiciele otwarcie mówią, że powstrzymywanie chińskiego kapitału jest poważnym błędem.

Biznes
Kłopoty producenta leku Ozempic. Prezes rezygnuje ze stanowiska
Biznes
Łączą się dwaj najwięksi operatorzy telewizji kablowej w USA
Biznes
Postulaty gospodarcze kandydatów na Prezydenta. Putin nie przyleciał do Turcji
Biznes
Brytyjski koncern Jaguar nie planuje produkcji samochodów w USA
Biznes
Tysiące dronów Macierewicza wreszcie dolecą. MON kupuje Warmate’y