Drugi mit mówi o tym, że jak się ma pomysł to w nieunikniony sposób natychmiast zarobi pieniądze, sprzeda firmę z zyskiem i założy drugą firmę. - Niestety statystyka jest dramatyczna. Dla przykładu mamy firmę venture capital, która inwestuje w 40 firm. Najlepsza z tych firm po 2 latach działalności zarabia tyle ile wszystkie pozostałe 39. Druga najlepsza zarabia tyle, co pozostałe 38 itd. - mówił gość.
Trzeci mit zakłada, że wszystko opiera się na przywództwie jednego genialnego człowieka. - A najważniejszy jest dobór ekipy, jednoosobowa wcale nie jest najlepsza. Ekipa musi być zdywersyfikowana, muszą być różne kwalifikacje itp. - stwierdził Płoszajski.
Kolejny mit tłumaczy, że jak jest dobry pomysł to firma rośnie w liniowy sposób. - Paradoksalnie jednym z największych wrogów wzrostu jest sukces. Grabarzem wielu sukcesów jest sukces – zauważył gość.
Podkreślił, że promowanie przedsiębiorczości z pomocą przykładów Steve’a Jobsa czy Elona Muska nie jest dobre. - Co najwyżej młody człowiek może się modlić do tych ludzi. Studentom chcemy pokazać ludzi 3-5 lat starszych od nich i powiedzieć „zobaczcie ile można zrobić, kiedy się ma pasję” - mówił.
Jeszcze jeden mit polegaja na tym, że żeby wejść do biznesu trzeba przyjść z modelem biznesowym, zrobić analizę SWOT, intencjonalnie wejść do biznesu. - Historie tych osób pokazują, że w wielu przypadkach to był przypadek. Cała sztuka polega na tym, żeby obserwować otoczenie i wykorzystać szczęśliwe zdarzenia - zaznaczył Płoszajski.
- Najważniejsza jest realizacja. Przedsiębiorcy najczęściej gubią się na etapie realizacji zachłyśnięci tym, że mają świetny pomysł – dodał.