Dotąd walka o rozbudowę gazociągu północnego toczyła się w Brukseli i siedzibach lobbujących na rzecz projektu sojuszników Rosjan – brytyjsko-holenderskiego Shell, austriackiego OMV, francuskiego Engie i niemieckich Wintershall oraz Uniper. Okazuje się jednak, że nie tylko część unijna stanowi dziś problem. Gazprom wciąż nie ma zgody Rosprirodnadzoru (Państwowy Nadzór Przyrodniczy) na prace przy rosyjskim odcinku. Chodzi o tzw. państwową ekspertyzę ekologiczną, czyli odpowiednik naszej decyzji środowiskowej. Kluczowy dla jej otrzymania jest raport o wpływie dwóch nowych nitek gazociągu na środowisko.