Ponad połowa dużych i średnich firm wśród zagrożeń, których się obawiają, wskazuje kradzież mienia i wandalizm.(Liczy się z nimi niemal sześć na dziesięć zakładów przemysłowych). Co trzecia obawia się kradzieży firmowych zasobów, w tym gotowych produktów lub materiałów-wynika z badania giełdowej Grupy Impel, które objęło 73 duże i średnie przedsiębiorstwa.
Sondaż wykazał, że znacznie mniej polskie firmy obawiają się zagrożeń niematerialnych, w tym cyberataków (boi się ich 15 proc. badanych), szpiegostwa przemysłowego (11 proc.), czy sabotażu przemysłowego (8 proc.) Ponad jedna piąta (22 proc.) firm twierdzi zaś, że nie widzi żadnych zagrożeń. Łącznie aż 86 proc. ankietowanych przedsiębiorstw czuje się bezpiecznie.
Haker groźniejszy od złodzieja
- Technologia zmienia się szybciej niż ludzka mentalność – zwraca uwagę Krzysztof Bereza, Krzysztof Bereza, dyrektor ds. Technologii Ochrony z Grupy Impel, komentując wyniki badania. Zaznacza, że podczas gdy dla dużej części przedsiębiorców, szczególnie tych mniejszych, największym zagrożeniem jest fizyczna kradzież, włamanie, napad i wandalizm, to przestępcy mogą wykorzystać taką „fazę przejściową" i zaatakować, zanim ludzie uzmysłowią sobie, gdzie tak naprawdę kryje się niebezpieczeństwo.
Tymczasem przestępstwa w sferze niematerialnej- dotyczące kradzieży i wycieków danych, ujawnienia tajemnic przedsiębiorstw w wyniku szpiegostwa gospodarczego czy ataków hakerskich - mogą przynieść firmie nie mniejsze a często znacznie większe straty niż kradzież w magazynie.
N.p. w branży przemysłowej zgubne dla firmy może okazać się przejęcie parametrów technicznych produkowanych elementów, które często stanowią tajemnicę przedsiębiorstwa albo przeprogramowanie maszyn, by uległy uszkodzeniu, awarii, bądź by działały na zmienionych parametrach. – Dzisiaj, gdy wszystko jest połączone w sieć a coraz więcej elementów funkcjonowania firmy działa w globalnej sieci, nie trzeba już fizycznie wkraczać na teren przedsiębiorstwa, by przysporzyć mu strat – zaznacza Bereza.