Prezes Diess wyjaśnił cel reformy w Volkswagenie

Nowy prezes zarządu Volkswagena, Herbert Diess starał się nazajutrz po nominacji przedstawić w uspokajający sposób duże zmiany w organizacji niemieckiej grupy, w której próby reform były często niweczone wewnętrznymi sporami różnych klanów.

Aktualizacja: 14.04.2018 15:52 Publikacja: 14.04.2018 15:47

Herbert Diess - prezes Grupy Volkswagen

Herbert Diess - prezes Grupy Volkswagen

Foto: Bloomberg

Na konferencji prasowej w Wolfsburgu pomniejszał znaczenie tych zmian uważając, by nie wywołać ewentualnych obaw co do przyszłości zatrudnienia, jak to bywało podczas poprzednich prób reorganizacji blokowanych przez związki zawodowe. — To ewolucja, nie rewolucja — powiedział. — A utworzenie grup marek pod względem kategorii było rozważane od pewnego czasu — dodał.

Analitycy nie musieli być tak ostrożni i przyjęli z zadowoleniem zapowiedź dogłębnych zmian w Volkswagenie, bo dotychczas zmianom struktury grupy często sprzeciwiali się akcjonariusze. „Nie mogliśmy wymagać więcej i należy oczekiwać, że rynek przyjmie pozytywnie tę wiadomość” — napisał w nocie Arndt Ellinghorst z Evercore ISI. Akcje VW zakończyły w piątek sesję we Frankfurcie wzrostem o 0,3 proc., zyskując prawie 8 proc. w ostatnich 4 dniach, gdy pojawiły się pierwsze sygnały o tych zmianach.

Na pytania dziennikarzy odpowiadali nowy prezes i szef rady nadzorczej, Hans Dieter Pötsch. Pozostali nowo mianowani Rupert Stadler, Oliver Blume i Gunnar Kilian byli nieobecni. — Chcemy stworzyć odchudzone przedsiębiorstwo z silnymi markami — powiedział Diess, który pokieruje też kategorią masowych marek (Volume), złożoną z VW, Seata, Skody i pojazdwo dostawczych. Stadler będzie odpowiadać za premium (Audi), która ma prześcignąć Mercedesa i BMW, a Blume za super premium (Bentley, Bugatti, Lamborghini, Porsche).

- Takie pogrupowane marek znacznie pomoże zwiększyć synergie. Cały trik polega na obniżeniu kosztów tam, gdzie to możliwe — podkreślił Jürgen Pieper z Bankhaus Metzler i dodał, że dotyczy to prac rozwojowych i marketingu.

Inne plany

Prezes Diess poinformował, że rozważy sprzedaż pewnych aktywów w ramach kuracji odchudzania konglomeratu. Przyjrzy się niektórym, m.in. Renk i MAN Diesel i dokona przeglądu, czy jest sens trzymanie ich. — Rozpatrzymy wszystkie opcje — powiedział, a to oznacza inwestowanie w nie albo sprzedanie.

Volkswagena niepokoi ponadto, że spór USA — Rosja i nowe sankcje amerykańskie mogą zaszkodzić jego współpracy z grupą GAZ. — Bardzo uważnie śledzimy tę sprawę. Gdyby rzeczywiście doszło do sankcji wobec grupy GAZ, to będziemy musieli zmienić nasze stosunki biznesowe, ale nie zakwestionujemy naszego związku z rosyjskim rynkiem — powiedział prezes.

Przewodniczący rady, Pötsch poinformował, że VW nie wprowadzi w tym roku na giełdę działu ciężarówek i autobusów, nie ma też planów odstąpienia kontroli nad nim. — Chcemy przygotować go do rynków kapitałowych, istnieje możliwość przekształcenia go w spółkę europejską Societas Europea (SE) — poinformował. Jest to paneuropejska forma przedsiębiorstwa, odmiana spółki akcyjnej, zgodnie z wymogami Komisji Europejskiej.

Według „Spiegla”, wprowadzenie na giełdę 25 proc. kapitału tego działu mogłoby dać Volkswagenowi 6-7 mld euro. Kilka dni temu mówiono agencji Reutera, że IPO powinna nastąpić w I kwartale 2019 r.

Rozejm ze związkami

Diess mający opinię kilera kosztów zawarł w listopadzie 2016 z wpływowymi przedstawicielami związków zawodowych bezprecedensowy pakt o zmniejszeniu zatrudnienia w marce VW o 30 tys. osób w zamian za gwarancję unikania wypowiedzeń do 2025 r. Przedstawiciele załogi otrzymali jedno miejsce w zarządzie, przed konferencją prasową udzielili mu poparcia.

„Jesteśmy przekonani, że w osobie Diessa mamy właściwą osobę u sterów” — napisał w okólniku do załogi szef rady przedsiębiorstwa, Bernd Osterloh, który sam często ścinał się z Diessem o plany oszczędności w marce VW po skandalu Dieselgate. Nawiązując do ostatniego publicznego starcia w 2017 r. Osterloh napisał teraz, że „wtedy nie byliśmy natychmiast na tej samej fali. Ale jak dobrze wiadomo, tamta kwestia została załatwiana dawno temu”.

Volkswagen nie wypowiedział umowy z Matthiasem Müllerem obowiązującej do 2020 r., co oznacza, że były prezes może nadal liczyć w następnych 2 latach na solidne zarobki mimo że nie będzie pełnił odpowiedzialnej funkcji. W 2017 r. zarobił łącznie ok. 10 mln euro.

Na konferencji prasowej w Wolfsburgu pomniejszał znaczenie tych zmian uważając, by nie wywołać ewentualnych obaw co do przyszłości zatrudnienia, jak to bywało podczas poprzednich prób reorganizacji blokowanych przez związki zawodowe. — To ewolucja, nie rewolucja — powiedział. — A utworzenie grup marek pod względem kategorii było rozważane od pewnego czasu — dodał.

Analitycy nie musieli być tak ostrożni i przyjęli z zadowoleniem zapowiedź dogłębnych zmian w Volkswagenie, bo dotychczas zmianom struktury grupy często sprzeciwiali się akcjonariusze. „Nie mogliśmy wymagać więcej i należy oczekiwać, że rynek przyjmie pozytywnie tę wiadomość” — napisał w nocie Arndt Ellinghorst z Evercore ISI. Akcje VW zakończyły w piątek sesję we Frankfurcie wzrostem o 0,3 proc., zyskując prawie 8 proc. w ostatnich 4 dniach, gdy pojawiły się pierwsze sygnały o tych zmianach.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Polskie monety na aukcji. 80 dukatów sprzedano za 5,6 mln złotych
Biznes
Rodzina Mulliez pod lupą sędziów śledczych
Biznes
Zły pierwszy kwartał producentów samochodów
Biznes
Szwecja odsyła Putina z kwitkiem; rosyjskie rury zatopione na dnie Bałtyku
Biznes
Apple spółką wartościową? Rekordowe 110 miliardów dolarów na skup akcji
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej