Porozumienie daje pracownikom mniejszą podwyżkę od ubiegłorocznej i premii w łącznej wysokości 14 tys. dolarów — podali działacze związkowi nie chcąc ujawniać szczegółów. Żądali 5,3 proc., zgodzili się na 2,1 proc. przy inflacji w Korei ok. 1,9 proc.
Te względnie małe korzyści i szybkość ich uzgodnienia wskazują, że potężny związek zawodowy łagodzi swe stanowisko w warunkach rosnącej krytyki, malejących zysków, groźby bankructwa filii GM Korea i możliwego cła w USA. Członkowie związku poparli umowę tuż przed ogłoszeniem przez firmę drugiego najmniejszego zysku netto od 2012 r. — Mamy dość strajków i życia w kryzysie — stwierdził pracownik z kompleksu fabrycznego w w Ulsanie, największego na świecie zakładu samochodowego nawiązując do niedawnej umowy placowej w GM Korea i sporów handlowych z Waszyngtonem.
W tym roku koreański dział General Motors zamknął jedną z 4 fabryk, zmniejszył zatrudnienie i uzgodnił ze związkiem zamrożenie siatki płac, rezygnację z premii i dodatków, aby powstrzymać rosnące straty.
Prezes Hyundai Motor, Ha Eon-tae powiedział podczas negocjacji, że cło 25 proc. możliwe do ogłoszenia przez Stany w ramach eskalowania nacisków na świecie, byłoby „bombą atomową": doprowadziłoby do wzrostu cen pojazdów aż o 5500 dolarów i zlikwidowałoby 70 proc. przychodów firmy.
Arystokratyczne związki
Ponad 70 proc. załogi Hyundaia należy do organizacji związkowej, podczas gdy w całym kraju średnia wynosi zaledwie 10 proc. Korea jest druga od końca przed Turcją w gronie krajów OECD pod tym względem.