Strata EBIT przewoźnika w 2007 roku wyniosła prawie 73 mln zł. Była wyższa od poniesionej w 2006 roku o 8 mln zł.
Zobowiązania przewoźnika pokrywane są m.in. przez spółkę matkę – LOT – oraz z kredytów bankowych.
Plan przyjęty przez władze firmy na początku 2007 roku zakładał zupełnie inny wynik finansowy. – Prognoza zakładała, że w zeszłym roku strata wyniesie 35 mln zł, a rok 2008 zakończymy w granicach zera lub na niewielkim plusie – powiedział Waldemar Królikowski, prezes Centralwings. – Jednak warunki rynkowe zmusiły nas do jej zweryfikowania.
Jak wyjaśnił, jeszcze do końca września wszystko szło zgodnie z planem. W październiku zaczęły jednak spływać zaległe faktury, do kłopotów finansowych przyczynił się też wzrost kosztów paliwa o ponad 5 proc. Znaczne pieniądze pochłonęło otwarcie bazy w Krakowie, a także walka o pilotów. – W zeszłym roku konkurencja podkupiła nam jedną trzecią pilotów, musieliśmy zatrudnić nowych. Nieraz za większe pieniądze – przyznaje Królikowski. Negatywnie na wynik finansowy wpłynął też wzrost opłat lotniskowych i cen usług firm obsługi płytowej. W porównaniu z 2006 rokiem, koszty firmy wzrosły o 13,4 proc. Przychody przewoźnika były wyższe o 13,6 proc.
Narodowy tani przewoźnik przewiózł w zeszłym roku 1,44 mln pasażerów – o 17 proc. więcej niż rok wcześniej. Tym samym udało mu się zachować pozycję czwartego przewoźnika na polskim rynku i trzeciej linii niskokosztowej pod względem udziału w rynku.